Spodziewano się, że w ostatniej godzinie notowań na warszawskim parkiecie zrobi się gorąco. Sytuację nadzorowała KNF, już od kilku dni ostrzegając przed znacznymi wahaniami indeksów i nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Okazało się jednak, że z dużej chmury spadł kapuśniaczek.
Nadzór krajowego rynku kapitałowego podał pigułkę nasenną GPW. Piątkowa sesja na warszawskim parkiecie miała być tą potencjalnie niebezpieczną dla inwestorów o zajętej pozycji na rynku instrumentów pochodnych. Równolegle reprezentanci GPW i KNF ostrzegali publicznie o możliwych dynamicznych zmianach w wykonaniu przede wszystkim dużego zagranicznego gracza.
Sesję WIG20 rozpoczął z poziomu 1776,4 pkt notując 0,8-proc. potem, można było zaobserwować chwilową nerwowość. Atmosfera na rynku szybko się uspokoiła i WIG 20 dość długo odmierzał raczej czas niż wartość. Około 14:00 europejskie indeksy, w tym i warszawski, entuzjastycznie przyjęły wiadomość o wsparciu rządu dla amerykańskich koncernów samochodowych.
W ostatniej godzinie notowań ciągłych pojawiły się koszykowe zlecenia sprzedaży akcji z WIG20. Drastycznym zmianom indeksu zapobiegło jednak wcześniejsze skrócenie pozycji na kontraktach terminowych i pojawienie się popytu na rynku akcji.
Ostatecznie główne indeksy warszawskiej GPW zakończyły sesję na niewielkich minusach WIG 20 spadł o 0,7 proc do 1777,90 pkt, a WIG o 0,63 proc do 27 222,22 pkt. Obroty na rynku akcji były bardzo niskie mocniej wzrosły dopiero w ostatniej godzinie handlu, ostatecznie osiągając niecałe 1,5 mld
Przezorny zawsze ubezpieczony
Na naszym rynku zawiera się teraz niewiele transakcji, więc jedno duże zlecenie może wstrząsnąć całą giełdą. A takie zlecenie jest jak najbardziej możliwe. - Około 40 procent wszystkich krótkich pozycji należy do jednej instytucji. W zależności jaką strategię przyjmą inwestorzy instytucjonalni, możemy mieć do czynienia ze wzmożoną podażą akcji - mówi rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz.
Gdyby tak się stało i indeksy poleciałyby w dół, tajemniczy inwestor (KNF nie ujawnia kto posiada owe 40 proc. kontraktów) zarobiłby krocie.
KNF na wszelki wypadek wprowadziła więc specjalne zasady handlowania w piątek. Dla akcji wchodzących w skład indeksu WIG 20 ograniczenia wahań kursów na otwarciu oraz w trakcie sesji zostały zmienione z 10 proc. na 5 proc., a ograniczenia dynamiczne, obowiązujące w trakcie sesji z 3,5 proc. na 2 proc.
Zmniejszony został również zakres wahań dla kontraktów terminowych na indeks WIG 20. I tak ograniczenia dynamiczne, obowiązujące w trakcie sesji zostały zmienione z 25 na 15 punktów indeksowych, a dla kontraktów terminowych na akcje z 3,5 proc. na 2 procent.
Czemu wiedźmy?
Taka sesja zdarza się raz na kwartał. Trzeci piątek ostatniego miesiąca kwartału - to tzw. dzień "trzech wiedźm". Dzień, w którym wygasają kontrakty na instrumenty pochodne. Chodzi o kontrakty terminowe, opcje na indeksy i opcje na akcje. - Można powiedzieć, że to są takie trzy wiedźmy - tłumaczy Przemysław Kwiecień, główny analityk X-Trade Brokers. Właśnie w trzeci piątek grudnia wszędzie wygasają kontrakty na te instrumenty pochodne - w jednej chwili okazuje się kto zarobił krocie, a kto stracił na tych skomplikowanych inwestycjach.
Właśnie dlatego trzy wiedźmy straszą na światowych giełdach i zakłócają spokój inwestorów. W Polsce straszy szczególnie jedna. - U nas uwaga koncentruje się głównie na kontraktach na WIG 20. To zazwyczaj powoduje sesje o olbrzymich obrotach i o sporej zmienności - mówi Piotr Kuczyński z Xelionu.
Na czym polegają opcje i kontrakty terminowe? W ogromnym skrócie można powiedzieć, że to rodzaj zakładu o to, czy rynek pójdzie w górę, czy w dół. Jeżeli obstawimy trafnie, możemy zarobić nawet na giełdowych spadkach.
Takie "kręcenie rynkiem" przez jeden podmiot zdarza się ostatnio coraz częściej. Po "cudofixingu" z listopada, kolejny wyraźnie widoczny miał miejsce w ostatnią środę, kiedy indeks WIG 20 mocno spadł na zakończeniu notowań.
Źródło: TVN CNBC Biznes, bankier.pl
Źródło zdjęcia głównego: Roland Paszkiewicz (L) i Andrzej Kaczorowski (P) - TVN CNBC Bizes