Europejski producent lotniczy Airbus spodziewa się rozkwitu tego rynku - i podwyższa swoje prognozy na najbliższe dwudziestolecie. Przewiduje, że w tym czasie znajdzie nabywców na co najmniej 26 tysięcy samolotów pasażerskich i towarowych.
To liczba o 900 maszyn wyższa, niż przewidywano w podobnych szacunkach sprzed roku.
Przychody możliwe do osiągnięcia ze sprzedaży takiej floty samolotów oszacowano na 2,4 trylionów euro (równowartość 3,2 trylionów dolarów).
Rozkwit rynku ma przede wszystkim przynieść rozkwit tanich linii lotniczych w Azji. Zapotrzebowanie na samoloty ma także rosnąć na Bliskim Wschodzie i w Ameryce Południowej.
- Zapotrzebowanie na podróże podwaja się co 15 lat. Ale w takich krajach jak Indie, czy Chiny oczekujemy podwojenia w ciągu następnych sześciu lat - powiedział szef sprzedaży Airbusa John Leahy.
Koncern między rokiem 2010 a 2029 spodziewa się przeciętnego wzrostu ruchu pasażerskiego o 4,8 proc. rocznie. Poprzednia prognoza mówiła o wzroście 4,7 proc.
Airbus spodziewa się wzrostu zapotrzebowania na maszyny wąskokadłubowe, wśród których rynkowym przebojem jest jego A320.
Prognoza Airbusa jest mniej optymistyczna, niż przedstawiona przez jego amerykańskiego konkurenta. Koncern Boeing oceniał, że zamówienia w podobnym okresie wyniosą 3,6 tryliona dolarów.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Airbus