Rząd znów obiecuje nowe stoczniowe przetargi

Więcej czasu na sfinalizowanie sprawy stoczni dała Polsce Komisja Europejska, ale domaga się bieżących raportów na temat postępów sprzedaży.

- We wrześniu musi zostać ogłoszony przetarg. Nie mamy powodów, żeby poza wrzesień czekać. Oczywiście trzeba zatwierdzić te podziały stoczni na pakiety - mówił Gawlik. Wiceminister powiedział, że zgodnie z oczekiwaniami Brukseli przy przetargach będą obowiązywały te same zasady, co przy aukcjach czerwcowych.

Według Gawlika zakupem majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie są zainteresowani armatorzy z zachodniej Europy. - To może jednak oznaczać, że statki byłyby tam raczej remontowane niż budowane - mówił w TVN CNBC Biznes wiceminister skarbu. - Armator raczej przychodzi w tym celu, żeby tam przeprowadzać remonty statków. W dużej części ten majątek w tym celu może być wykorzystywany - mówił Gawlik. Według niego wśród zainteresowanych są także firmy polskie.

Remonty? To nie takie proste...

Tymczasem eksperci podchodzą sceptycznie co do przestawienia stoczni w Szczecinie i Gdyni na remonty statków. Takiego zdania jest dyrektor Stoczni Gdynia z czasów jej świetności, Janusz Szlanta.

- Stocznia Gdynia została zbudowana jako stocznia nowobudujaca. Między stocznia remontową a stocznią nowobudującą są dramatyczne różnice. Stocznia nowobudująca to przed wszystkim prefabrykacja stali. W ciągu produkcyjnym Gdyni czy Szczecina są urządzenia pozwalające przerabiać stokilkadziesiąt tysięcy ton stali rocznie - mówił Szlanta na antenie TVN CNBC Biznes.

Warto też dodać, że o ile kluczową częścią stoczni produkcyjnej jest pochylnia - czyli odpowiedni uzbrojony teren na lądzie, gdzie można zbudować kadłub statku i bezpiecznie go zwodować, to istotnym elementem stoczni remontowej jest suchy dok - urządzenie pozwalające wydobyć cały statek z wody i prowadzić prace przy jego kadłubie.

Źródło: TVN CNBC Biznes