Ten tydzień kończy się źle dla rubla. W piątek za euro trzeb było zapłacić ponad 60 rubli, a za dolara ponad 46 rubli. Rosyjski bank centralny wspomina o zagrożeniu systemu finansowego i zapewnia, że jest przygotowany do zwiększonej interwencji - podaje Polskie Radio.
Z kolei Reuters wspomina o panice na rynku. W tym kontekście interwencja banku centralnego może być potrzebna. Zdaniem ekonomisty Iwana Tchakarowa sytuacja rubla może doprowadzić do utraty równowagi makroekonomicznej i finansowej w Rosji. Pojawiają się też głosy o możliwym kolejnym podniesieniu stóp procentowych.
Mocny spadek
Na otwarciu moskiewskiej giełdy w piątek rubel znów stracił na wartości w porównaniu z czwartkiem. Kurs dolara wzrósł o 1,27 rubla i wyniósł 48,14 rubla, a kurs euro zwiększył się o 1,42 rubla i wyniósł 59,47 rubla. TASS informował, że po godz. 11 czasu lokalnego wartość euro osiągnęła nową rekordową wartość - przekroczyła 60 rubli.
Według stanu z godziny 10.10 czasu lokalnego kurs dolara obniżył się do 47,4 rubla, co o 53 kopiejki przewyższa wartość na zamknięciu giełdy w czwartek. Wartość euro w piątek na otwarciu wzrosła o 1,42 RUB i wyniosła 59,47 rubla, następnie (stan z godz. 10.10) się obniżyła i osiągnęła 58,74 rubla, czyli o 69 kopiejek więcej niż na zamknięciu w czwartek.
Silną presję na rubla wywierają m.in. najniższe od czterech lat ceny ropy naftowej na rynkach światowych, sankcje gospodarcze nałożone na Rosję przez kraje zachodnie z powodu jej agresywnej polityki w stosunku do Ukrainy i kontrsankcje wobec Zachodu zastosowane przez Moskwę
Interwencje
Polskie Radio zauważa, że Bank Centralny Rosji wstrzemięźliwie interweniuje na rynku walutowym, ale te interwencje są widoczne. Od początku października, usiłując powstrzymać deprecjację rubla, bank sprzedał na giełdzie walutowej ponad 30 mld dolarów. Zdarzało się, że w ciągu jednego dnia rzucał na rynek 3 mld dolarów. Obecnie bank poinformował o ograniczeniu dziennej interwencji do 350 mln dolarów. Słaby ruble może jednak pomóc rosyjskiemu eksportowi gazu i ropy.
Jednocześnie coraz mocniej z Rosji odpływa kapitał. Analitycy Wyższej Szkoły Ekonomii w Moskwie szacują, że w październiku odpływ kapitału z Rosji wzrósł do 25 mld dolarów, a od początku roku - do 110 mld dolarów.
- Analizując osłabienie się rubla wobec głównych walut, należałoby zadać sobie pytanie, co stało za decyzją o ograniczeniu interwencji walutowych, nawiasem mówiąc, nieskutecznych – podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem Kamil Hajdamowicz, analityk Biura Maklerskiego BNP Paribas Polska.
Jego zdaniem "słaby rubel nie musi oznaczać katastrofy dla rosyjskiej gospodarki". - Wspiera on ceny gazu i ropy w dolarze, co jest główną siłą rosyjskiej gospodarki - zaznacza Hajdamowicz.
Z kolei zdaniem Marcina Kiepasa, analityka Admiral Markets, wyprzedaż ruble w ostatnich miesiącach i jego osłabienie jest "pochodną polityki prowadzonej przez Rosję". Skutkowała ona nałożeniem sankcji i spadkiem zaufania do Rosji. Słabnący rubel tak także pochodna spadających cen ropy - dodaje Kiepas.
Autor: mn / Źródło: Polskie Radio, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock