Ceny domów w Wielkiej Brytanii wzrosły w marcu po raz pierwszy od października 2007 roku - poinformowała budowlana kasa oszczędnościowa Nationwide Bulding Society. Eksperci ostrzegają jednak przed nadmiernym optymizmem w sprawie trendów rynkowych.
Choć w doniesieniach ostatnich tygodni o kondycji gospodarek dominują wciąż te złe, to jednak zaczynają się pojawiać także i dobre wiadomości. Część z nich dotyczy przede wszystkim rynku nieruchomości, który w dużym stopniu przyczynił się do powstania kryzysu, a potem porządnie od niego "oberwał", głównie przez olbrzymią przecenę nieruchomości. Pędząca po równi pochyłej branża zatrzymuje się jednak, a nawet robi zwrot.
Według Nationwide, w marcu ceny domów w Wielkiej Brytanii wzrosły o 0,9 proc. po tym, gdy w lutym spadły o 1,9 proc. Średnia cena domu w Wielkiej Brytanii sięga obecnie 151 tys. funtów. Spadek cen domów w wymiarze rocznym wyniósł w marcu 15,7 proc. w porównaniu z 17,6 proc. w lutym.
Spokojnie. Czekajmy i obserwujmy
Eksperci tonują jednak optymizm, który mogła wywołać ta informacja.
- Redukcja rocznego wskaźnika jest w pewnym sensie zniekształcona ubiegłorocznymi warunkami i dlatego byłoby nierozsądne stawianie autorytatywnych wniosków. Jednocześnie, choć wzrost cen w marcu należy powitać z uznaniem, jest o wiele za wcześnie, by traktować go jako dowód, iż najgorsze już minęło - powiedziała naczelna ekonomistka Nationwide Fionnuala Earley.
Jak podkreśla, sytuacja na brytyjskim rynku mieszkaniowym znacznie pogorszyła się w ostatnich miesiącach w następstwie kryzysu finansowego, zniechęcającego banki do pożyczania pieniędzy. - Dlatego obecny zwrot w aktywności odzwierciedla raczej powrót kupujących, którzy odkładali transakcje przez okres najgorszych finansowych zaburzeń pod koniec 2008 roku, a nie początek szybkiej odnowy. Tym niemniej wola kredytobiorców, by powracać na rynek jest zachęcająca i zapewne częściowo odzwierciedla obniżające się koszty kredytu - dodała Earley.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu