Amerykanie ruszyli na zakupy - wynika z opublikowanych w środę danych z gospodarki USA. Niespodziewanie wzrosły zamówienia na dobra trwałego użytku, podczas, gdy analitycy prognozowali spadki. Bardziej od oczekiwań wzrosła też sprzedaż nowych domów. Te dane poparły wcześniejsze słowa prezydenta USA Barack Obama, o tym, że kryzys się kończy.
Barack Obama widzi oznaki postępu, jaki dokonuje się w amerykańskiej gospodarce. Według niego sytuacja wygląda coraz lepiej, a kraj wyjdzie z recesji, choć będzie to wymagało czasu i cierpliwości. - Wiemy, że wzrosty związane z ryzykownymi spekulacjami, wzrostami cen domów i powiększającym się zadłużeniem na kartach kredytowych nie trwają długo. To tylko stwarza iluzję dobrobytu - stwierdził prezydent sugerując, że Ameryka podniesie się z kryzysu oparta o silne podstawy.
Magazyny pustoszeją
Słowa prezydenta wydają się mieć poparcie w realnej gospodarce. Jak podał Departament Handlu w lutym zamówienia wzrosły miesiąc do miesiąca o 3,4 proc. Analitycy spodziewali się spadku o 2 proc. W styczniu wyniósł on 7,3 proc. Wartość zamówień na dobra trwałe w lutym wyniosła 165 mld dol. To pierwszy wzrost zamówień za oceanem o siedmiu miesięcy i największy ich skok od roku. Wzrost wziął się przede wszystkim ze zwiększonego popytu na elementy maszynowe, komputery i sprzęt obronny. Po wyłączeniu sprzętu transportowego zamówienia skoczyły o prawie cztery procent - czyli najmocniej od sierpnia 2005 roku.
Według analityków lutowe dane sygnalizują, że amerykańskie firmy wyprzedały już zalegające zapasy i ruszyły z zamówieniami.
Mieszkania z dołka
Coraz więcej Amerykanów decyduje się też na zakup domu. W styczniu ich sprzedaż wzrosła o o 4,7 proc. do 337 tys. Oczekiwano, że wyniesie ona 300 tys. Za wzrostem stoją przede wszystkim niskie ceny nieruchomości, co w parze z prawie zerowymi stopami procentowymi czyni zakup dość atrakcyjnym. Średnia cena domu wyniosła 201 tys. dol. i była najniższa od 2003 roku. Wzrost jest o tyle zaskakujący, że w USA utrzymuje się wciąż wysoka stopa bezrobocia. Choć i na rynku pracy ostatnio drgnęło.
Z danych z rynku nieruchomości wynika też, że liczba niesprzedanych domów spadła do najniższego poziomu od 2002 roku.
Coś się jednak rusza?
To już kolejne dane z ostatnich tygodni, które pokazują pozytywne wzrosty. Departament Handlu podał kilka dni temu, że liczba rozpoczętych budów domów wzrosła w lutym w USA o 22 proc. od osiągając liczbę 583 tys. Był to również pierwszy wzrost od siedmiu miesięcy. Ekonomiści prognozowali, że liczba rozpoczętych budów domów może sięgnąć 450 tys. Przyspieszenie w budownictwie i nieruchomościach, od których pośrednio zaczął się kryzys, odebrane zostało, jako bardzo pozytywny sygnał.
Również coraz więcej banków w USA, bo bardzo słabej końcówce ubiegłego roku zapowiada zyski już na początku tego.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES