Od roku Japonia nie korzysta z energetyki jądrowej. W sumie wyłączono 54 reaktory, które produkowały 30 proc. potrzebnej Japończykom energii elektrycznej. Ale nie ma problemów z jej dostawami. Jest to możliwe, bo w kraju błyskawicznie rozwija się rynek OZE (odnawialnych źródeł energii) - wynika z raportu Greenpeace.
15 września 2014 roku mija dokładnie rok, od kiedy Japonia nie korzysta z energetyki jądrowej. Ostatnio taki stan odnotowano prawie pół wieku temu. W ostatnich latach wyłączono aż 54 reaktory atomowe, które dostarczały jedną trzecią potrzebnej energii elektrycznej.
Zielona energia
Było to możliwe, bo kraj postawił na OZE, czyli odnawialne źródła energii. Według japońskiego Ministerstwa Gospodarki Handlu i Przemysłu w 2013 roku o 134 proc. rok do roku wzrosła ilość energii wyprodukowanej z zielonych źródeł. Energetykę jądrową Japonia zastąpiła większą produkcją m.in. z odnawialnych źródeł energii, a także z gazu ziemnego i węgla. Ale, jak wynika z analizy Greenpeace, nie wpłynęło to na zwiększenie emisji dwutlenku węgla. W latach 2009–2010 roczna produkcja CO2 wzrosła wg szacunków o 7 proc., podczas gdy w latach 2010–2012 o mniej niż 8 proc., co oznacza kontynuację wcześniejszego trendu.
Wraz ze zmianą źródeł produkcji energii elektrycznej postawiono również na energooszczędność. W minionym roku dzięki instalowaniu systemów, które zużywają mniej prądu Japonia mogła wyprodukować o 78,9 Twh energii mniej, na czym zaoszczędzono 1,7 bln jenów.
Energetyka prosumencka
Japonia od lipca 2012 roku do maja tego roku wyprodukowała 28,7 Twh energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych. Chodzi o produkcję energii z farm wiatrowych, paneli słonecznych, małych elektrowni wodnych, źródeł geotermalnych i biomasy. W 23 miesiące w kraju zbudowano 680 tys. nowych elektrowni OZE (głównie fotowoltaicznych). A to dzięki wprowadzeniu stałych taryf na zieloną energię. Jak wylicza Greenpeace, co miesiąc 23 tys. japońskich rodzin stawiało małe elektrownie korzystające z energii słonecznej i z konsumentów energii Japończycy stali się jej producentami. Według wyliczeń rządu panele słoneczne rocznie produkowały tyle energii, co odpowiednik 1,4 reaktora atomowego.
11 marca 2011 roku silne trzęsienie ziemi i gigantyczna fala tsunami spowodowały awarię systemów chłodzenia i w rezultacie stopienie się prętów paliwowych w elektrowni atomowej Fukushima I we wschodniej Japonii. Awaria spowodowała znaczną emisję substancji promieniotwórczych. Była to największa katastrofa nuklearna od wybuchu reaktora w elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku. Konieczna była ewakuacja ponad 150 tys. mieszkańców, z których jedna trzecia ponad trzy lata później wciąż nie może wrócić do swoich domów i mieszka w prowizorycznych lokalach.
Autor: msz//km/kwoj / Źródło: tvn24bis.pl/PAP