Branżę mięsną czeka paraliż. Lekarze weterynarii podtrzymali decyzję o masowym wypowiadaniu umów z powiatowymi inspektorami weterynarii - poinformował TVN CNBC prezes Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej Tadeusz Jakubowski.
Weterynarze nie chcą pracować za nowe, niższe stawki ustalone przez ministra rolnictwa. Skutki protestu odczują nie tylko przedsiębiorcy branży mięsnej, ale też konsumenci.
Od piątku weterynarze nie będą nadzorować uboju zwierząt rzeźnych i oceny przechowywania i przetwórstwa mięsa, mleka, ryb i jaj. Protest potrwa do odwołania. W tej chwili nie podpisało umów od 70-80 proc. weterynarzy, a w niektórych województwach nawet więcej.
Jakie będą skutki protestu?
Jaki będzie skutek protestu? Każdy przeprowadzony ubój będzie nielegalny. Ale nie tylko - bo świadectwo weterynaryjne muszą mieć jaja a nawet miód.
- Kiedy nie będzie świadectwa weterynaryjnego takie mięso nie może trafić do konsumenta - mówi w TVN CNBC Tadeusz Jakubowski, prezes Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej. - To dotyczy wszystkich gatunków mięsa. Czerwonego, białego, jaj, miodu. Cokolwiek pochodzi od zwierząt jest pod nadzorem lekarza weterynarii - dodaje.
Czy minister zmięknie?
Co na to minister rolnictwa? Jednocześnie grozi, ale i mięknie. Minister Marek Sawicki zaapelował do weterynarzy, by nie stosowali się do uchwały Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej, bo jest ona niezgodna z prawem i zamierza uchwałę zaskarżyć ją do sądu. Mówi jednak równoczesnie, że jest "pole do negocjacji" i umawia się z weterynarzami na kolejne spotkanie w poniedziałek.
Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu