Sejm zdecydował w czwartek o ponownym przesłaniu do sejmowej komisji projektu tak zwanej Tarczy 4.0. Podczas drugiego czytania projektu złożono kolejne poprawki.
W czwartek wieczorem w Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu tzw. Tarczy 4.0. Chodzi o rządowy projekt ustawy o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych na zapewnienie płynności finansowej przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19 oraz o zmianie niektórych innych ustaw.
"Agresywne działanie"
Poprawki podczas drugiego czytania złożyło PiS oraz opozycja. Podczas drugiego czytania wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz przyznała, że akty prawne składające się na kolejne tarcze antykryzysowe wymagają czasem poprawek, ale to wynika z tego, że rząd szybko zareagował na pandemię, która negatywnie wpłynęła na działalność firm. Podkreśliła, że dzięki szybkiemu działaniu już 1,5 mln firm otrzymało pomoc od rządu; udało się utrzymać kilkaset tysięcy miejsc pracy. Do przedsiębiorców trafiło już ponad 55 mld zł - dodała. Emilewicz wskazała, że rząd stara się upraszczać procedury tak, by pieniądze mogły szybciej trafiać do małych, średnich i dużych firm. Oceniła, że zaproponowany ponad 10 lat temu pakiet pomocy związany z kryzysem finansowym był "dość skromny", a z kryzysu wychodziliśmy znacznie dłużej niż to było konieczne. Rejestrowało się też więcej bezrobotnych. Emilewicz podkreśliła, że pandemia spowodowała, że obecny rząd po raz pierwszy od 1989 roku podjął "tak agresywnie i aktywne działanie na rynku finansowym".
Poprawki
Prezentując projekt, szef komisji finansów Henryk Kowalczyk (PiS) poinformował, że komisja przyjęła ok. 40 poprawek, głównie precyzujących i porządkujących zapisy. Jak podkreślał, same dopłaty do oprocentowania kredytów dla przedsiębiorstw, które przewidują regulacje wprowadzane projektem, wyniosą ok. 700 mln zł Wśród najważniejszych poprawek przyjętych przez komisję finansów znalazł się zapis, który rozszerza możliwości udzielania przez BGK poręczeń i gwarancji i obejmuje nimi mikro- i małych przedsiębiorców. Przewiduje ona także rozszerzenie katalogu zobowiązań przedsiębiorców, które mogą być obejmowane gwarancjami BGK. Przedstawiciel partii rządzącej Wiesław Janczyk zwrócił uwagę, że podczas prac nad projektem pojawiło się oskarżenie, że ustawa zakłada zbyt małą pomoc dla przedsiębiorców. Podkreślił, że mimo iż nowe przepisy zakładają przeznaczenie ok. 570 mln zł na dopłaty do odsetek kredytów dla firm przeżywających trudności w związku z COVID-19, to według rządu skala wygenerowanych pożyczek będzie sięgała kilkudziesięciu miliardów złotych. Janczyk dodał, że kolejna pomoc dla firm jest możliwa z powodu dobrej sytuacji finansów państwa. Wskazał, że budżet państwa byłby zrównoważony, gdyby nie wydatki związane z przeciwdziałaniem koronawirusowi. Polityk PiS dodał, że rząd może liczyć też na wsparcie innych instytucji, takich jak np. NBP, który po raz trzeci obniżył stopy procentowe, przez to obniżył koszty kredytów. Złożył też dalsze poprawki do projektu.
Opozycja krytykuje projekt
Według posła KO Dariusza Rosatiego, tarcze antykryzysowe to gąszcz przepisów, który ciągle podlega korektom. Tarczę 4.0 nazwał "przykrywką", a nie tarczą, która - według posła - prawdopodobnie nie przyniesie efektów dla firm. Rosati tłumaczył, że jego klub krytycznie ocenia projekt m.in. z tego powodu, że trafia on do Sejmu "na ostatni moment". Przypominał, że projekt ma ok. 100 stron. Dodał, że znajduje się w nim bardzo dużo przepisów, które nie są związane z walką z COVID-19. W tym miejscu przywołał przepisy dotyczące wynagrodzeń dla pracowników państwowej komisji ds. zwalczania pedofilii. Poseł KO zaznaczył, że projekt został przygotowany "niestarannie", o czym świadczy liczba kilkudziesięciu poprawek, jakie do nowych przepisów zaproponowali legislatorzy sejmowi i sami posłowie PiS. Rosati, podobnie jak Janczyk, złożył kolejne poprawki do projektu. Z kolei poseł Adrian Zandberg zapowiedział, że Koalicyjny Klub Lewicy nie podniesie ręki "za uderzeniem w pracowników". "Zaproponowaliśmy wykreślenie tych antypracowniczych przepisów i usłyszeliśmy, że te poprawki zostaną odrzucone. Usłyszeliśmy też, po raz kolejny te kłamstwa, że podobno te rozwiązania są popierane przez stronę związkową" - mówił poseł. Krzysztof Paszyk (Klub Parlamentarny Koalicja Polska-Polskie Stronnictwo Ludowe-Kukiz15) podkreślił, że po raz kolejny został odrzucony ich pomysł dotyczący dobrowolnego ZUS.
Źródło: PAP