Parlament Europejski sprzeciwił się wprowadzeniu prawa, które dostawcom Internetu dawałoby możliwość odcinania od sieci osób ściągających nielegalne pliki. Zupełnie inne zdanie miała Komisja Europejska.
Tzw. Raport Mediny, to jeden z najbardziej kontrowersyjnych projektów, nad jakim pracował PE - przypomina w poniedziałek "Rzeczpospolita".
Zakłada francuski model walki z piractwem internetowym, mocno forsowany do ustawodawstwa unijnego przez Komisje Europejską. Chodzi m.in. o zdelegalizowaniu sieci wymiany plików (peer to peer - p2p) oraz nie wyklucza wprowadzenia opłat za tworzenie prywatnych kopii materiałów chronionych prawem.
Nie ograniczać wolności w internecie
Zamiast kontrowersyjnej rezolucji PE przyjął jedynie zalecenie, w którym czytamy m.in., że techniki nadzoru kontroli zagrażające wolności w internecie powinny być ograniczane, a rządy państw lub firmy prywatne nie powinny odmawiać dostępu do internetu w ramach kary. Dokument, który nie ma jednak mocy prawnej, oznacza tylko tyle, że temat może wrócić na innych sesjach PE - zauważa "Rz".
Eksperci nie mają wątpliwości, że wrócić powinna. Straty, jakie poniosła tylko polska gospodarka z powodu piratów w 2008 r., organizacja International Intellectual Property Alliance oszacowała na 538 mln dol.
Hollywood się nie poddaje
Trójstopniowy plan walki z piratami internetowymi mają też hollywoodzkie organizacje zrzeszone w MPAA (Motion Picture Association of America). Także one negocjują z dostawcami internetu, by piratów odcinać od sieci. Ale nie od razu +- Hollywood chce użytkowników sieci najpierw edukować. Tych wyjątkowo upartych - tymczasowo odłączać od internetu, a gdyby to też nie pomogło - odbierać im dostęp do sieci na stałe.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu