W rankingu Lisbon Coucil, brukselskiego instytutu działającego na rzecz tworzenia w Europie nowoczesnej gospodarki, dotyczącym kapitału ludzkiego Polska jest na ostatnim miejscu z nowych państw UE. Najlepiej wypadły Słowenia, Turcja (kandydująca do UE) i Litwa - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Peer Ederer, główny autor raportu tłumaczy jaki związek ma kapitał ludzki z przyszłym rozwojem gospodarczym: - W gospodarce są trzy możliwe źródła bogactwa. Pierwsze to bogactwa naturalne. Dla Polski i innych krajów Europy to nie może być istotny czynnik.
Drugie to kapitał finansowy. W zglobalizowanej gospodarce pieniądze przepływają jednak swobodnie i idą tam, gdzie są największe zwroty z inwestycji. Będą więc tam, gdzie jest największy kapitał ludzki, dostępny po atrakcyjnych cenach. Dlatego właśnie tak ważne jest, ile jest tego kapitału ludzkiego i jak jest wykorzystywany, jak produktywny. Dla Europy Środkowej ten kapitał ludzki to jedyne możliwe źródło bogactwa.
Bogactwo z ludzkich głów
Obliczając wskaźnik kapitału ludzkiego, naukowcy wzięli pod uwagę zarówno wykształcenie ludności, jak i to, jak to wykształcenie jest wykorzystywane w gospodarce. W pierwszej dziedzinie Polska wypadła przeciętnie w porównaniu do sąsiadów. W środku stawki jesteśmy m.in., jeśli chodzi o nakłady na edukację i to, ile osób kończy szkołę średnią.
Znacznie gorzej jest natomiast u nas z wykorzystaniem kapitału ludzkiego. - Powodem jest wysokie bezrobocie, możliwość wczesnego odchodzenia na emeryturę, to, że wiele osób wyemigrowało - wymienia Ederer. Efekt jest taki, że w Polsce wykorzystywanych jest 44 proc. kapitału ludzkiego, podczas gdy np. sąsiednie Czechy osiągają średnią starych państw Unii, która wynosi 55 proc. - To uderzające, że w Polsce pracuje tyle osób mniej niż u sąsiadów - mówi Ederer.
Do tego we wszystkich krajach regionu dokłada się niski przyrost naturalny, który sprawia że pracowników będzie w przyszłości mniej.
Ederer przyznaje, że to, iż wiele osób wyemigrowało z Polski, nie musi mieć jednoznacznie negatywnych skutków. - Badania naukowe pokazują, że emigranci nigdy całkiem nie zrywają z krajem pochodzenia. Powiązania zostają, co umożliwia wymianę wiedzy i technologii, a niektórzy wracają. Wszystko zależeć jednak będzie od tego, jak silne będą te powiązania i czy część faktycznie wróci - mówi. Jego zdaniem polski rząd powinien zrobić wszystko co się da, by umożliwić tworzenie dobrej jakości miejsc pracy.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24