Bezrobocie wciąż spore, więc presja na wzrost płac jest niewielka. Ponieważ płace rosną w ograniczonym tempie, więc trudno podnosić ceny. A to oznacza, że póki co gwałtowne przyspieszenie inflacji nam nie grozi - stwierdziła RPP uzasadniając, że teraz jeszcze nie podnosi stóp procentowych.
Do tego jeszcze RPP spodziewa się, że do gospodarek wschodzących, do których należy Polska, będzie napływało dużo kapitału, a to umocni złotego. Mocniejszy złoty oznacza, że importowane towary mogą potanieć - a więc z tej strony nie zagraża nam wzrost cen. Możliwe jest także osłabienie tempa wzrostu gospodarczego na świecie.
- W ocenie Rady, ograniczona obecnie presja inflacyjna i płacowa w polskiej gospodarce oraz nieuwzględniona w scenariuszu bazowym październikowej projekcji inflacji i PKB możliwość zwiększenia się napływu kapitału do gospodarek wschodzących, w tym do Polski w warunkach wydłużenia okresu ekspansywnej polityki pieniężnej przez główne banki centralne w połączeniu z ryzykiem dalszego osłabienia wzrostu gospodarczego na świecie uzasadniają utrzymanie stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie" - napisano w komunikacie.
- Widzimy pewną możliwość dalszego napływu kapitału z zagranicy do Polski, aprecjacji złotego. To oczywiście jest czynnik znacząco przekładający się na ceny. 5-procentowa aprecjacja polskiego złotego oznacza co najmniej spadek inflacji o 0,5 punktu procentowego w kolejnych dwóch latach - powiedział prezes NBP Marek Belka.
"Jednocześnie Rada będzie w dalszym ciągu analizowała ewentualne sygnały narastania presji inflacyjnej" - dodano.
Żywność i energia nie będą wiecznie drożeć
Członkowie RPP wysłali wcześniej kilka sygnałów, że podwyżka stóp może nas wkrótce czekać - zwłaszcza po gwałtownym skoku cen we wrześniu. Andrzej Bratkowski mówił nawet, że widzi potrzebę podwyżki stóp o 50 punktów bazowych. Po decyzji RPP złoty osłabł. Zdaniem analityków, do weekendu złoty może osłabić się do poziomu 3,98 za euro, ale nie powinien przebić poziomu 4 za euro.
- Rada Polityki Pieniężnej nie obawia się utrwalenia wzrostu cen żywności i energii i jego przełożenia, poprzez wzrost oczekiwań inflacyjnych, na inflację bazową - powiedział na środowej konferencji prasowej prezes NBP Marek Belka.
W ocenie RPP, mimo że większość miar oczekiwań inflacyjnych pozostaje w pobliżu celu NBP, to w kolejnych miesiącach indeks cen konsumpcyjnych (CPI) będzie rósł przez żywność, energię i VAT.
"We wrześniu 2010 roku roczna inflacja CPI wzrosła do poziomu celu inflacyjnego NBP, który wynosi 2,5 proc. Do wzrostu inflacji przyczynił się głównie wzrost dynamiki cen żywności i - w mniejszym stopniu - energii. Inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii nie zmieniła się. Jednocześnie wzrosły pozostałe wskaźniki inflacji bazowej oraz dynamika cen produkcji sprzedanej przemysłu" - napisano.
"Większość miar oczekiwań inflacyjnych kształtuje się w pobliżu celu inflacyjnego NBP. W najbliższych miesiącach można oczekiwać dalszego wzrostu inflacji CPI, co wynikać będzie ze wzrostu cen żywności i energii. Ponadto w 2011 roku poziom cen może zostać nieznacznie podwyższony przez zapowiadaną zmianę stawek VAT" - dodano.
Inflacja 2011 w pobliżu celu
Jednak RPP uważa, że inflacja w 2011 roku z 50-procentowym prawdopodobieństwem - przy założeniu, że stopy procentowe nie ulegną zmianie - znajdzie się w przedziale 2,5-3,5 proc., a więc nie przekroczy przedziału celu inflacyjnego. Jednak w październikowej projekcji inflacja jest wyższa niż w czerwcowej, która mówiła o 50-procentowym prawdopodobieństwie inflacji w przedziale 2,1-3,3 proc. w przyszłym roku.
RPP ocenia, że wzrost PKB w III kwartale był wyższy niż w II.
"Dane dotyczące polskiej gospodarki w III kwartale 2010 roku sygnalizują nieco wyższe tempo wzrostu gospodarczego w porównaniu z poprzednim kwartałem. Utrzymuje się szybki wzrost produkcji przemysłowej. W ostatnim okresie zwiększyła się dynamika produkcji budowlano-montażowej. Systematycznie rośnie wykorzystanie mocy wytwórczych. Utrzymuje się bardzo dobra sytuacja finansowa i płynnościowa przedsiębiorstw" - napisano.
Gospodarka powinna przyspieszyć
RPP przewiduje też, że przyszłym roku polska gospodarka może urosnąć o 3,3 do 5,5 proc.
- Ostatnie dane wskazują na umacnianie się ożywienia w przemyśle, w produkcji budowlano-montażowej przy bardzo dobrej, z mojego punktu widzenia, sytuacji na rynku pracy, z punktu widzenia kształtowania się inflacji. Mamy do czynienia ze wzrostem zatrudnienia, w części gospodarki objętej badaniami GUS, przy tym zauważyliśmy we wrześniu pewien niewielki wzrost bezrobocia, to oznacza, że rośnie aktywność zawodowa społeczeństwa, co nam zwiększa produkt potencjalny - powiedział prezes NBP.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24