Minus 1,6 mld złotych - na tyle Orlen wyliczył straty z tytułu przekazanych zaliczek na dostawy ropy. Na antenie TVN24 autor reportaży o Orlenie Łukasz Frątczak pytał, jak mogło dojść do tak ogromnej straty. - Z kim zostały podpisane te umowy? Albo zostały podpisane z firmami krzakami, które już nie istnieją, dlatego się nie da odzyskać. Albo z firmami z krajów, z których się nie da odzyskać. I to rodzi już bardzo poważne pytania z kim żeśmy handlowali? - wskazywał na liczne wątpliwości reporter "Czarno na Białym".
- Te 1 miliard 600 milionów wyparowały właśnie z tej spółki Orlen Traiding założonej w Szwajcarii. Ta spółka miała zajmować się działalnością trajderską stricte - czyli kupować ropę, sprzedawać ropę. Była założona w Szwajcarii, bo tam de facto jest powiedzmy lepsze prawo niż w Polsce dla tego typu działalności - powiedział Łukasz Frątczak, reporter "Czarno na Białym" w rozmowie z Arturem Molędą.
Na pytanie o to, czemu taka spółka została zarejestrowana Frątczak wskazał, że "wszyscy światowi gracze mają (takie spółki - przyp. red.) zarejestrowane w Szwajcarii".
- To da się jeszcze wytłumaczyć. To, czego nie da się wytłumaczyć, to jakim sposobem nasza spółka Orlen zapłaciła jakimś firmom, ja mam nadzieje, że kilku, a nie jednej, miliard sześćset milionów złotych zaliczki na ropę - powiedział Frątczak.
Gigantyczna kwota na kilka transportowców
Reporter "Czarno na Białym" wskazał, że największy statek, który transportuje ropę może na pokład wziąć dwa miliony baryłek i licząc przy cenie 70 dolarów za baryłkę, to wychodzi 140 mln dolarów - tyle kosztuje cały ładunek największego transportowca na świecie.
- To ile tych transportowców kupiła ta szwajcarska spółka? Zapłacili przedpłatę za całość? Bo jeżeli tylko za 10 procent, za 15, to się okazuje, że my kupiliśmy 100? Ponad 100 takich transportowców zaginęło Orlenowi? To jest niebywałe. A poza tym, co ja słyszę od osób z Orlenu, bo rozmawiałem z nimi wczoraj i dzisiaj, (...) Orlen płaci na bramie, czyli wtedy, kiedy ropa do niego przyjeżdża, do zakładu. Ewentualnie może zwolnić gwarancję bankową, jak już ropa trafi do nas, do portu. Na jakiej zasadzie tutaj ta szwajcarska spółka płaciła zaliczki, ludzie z Orlenu mówią mi, że nie mają pojęcia, że to jest wbrew procedurom, które obowiązują w samym Orlenie - wskazał Frątczak.
To nie mogła być zaliczka
Na pytanie o to, czy jest taka praktyka, że płaci się zaliczki za ropę reporter powiedział, że absolutnie nie, "Orlen jest za dużym graczem na to, żeby płacić takie zaliczki".
- Zaliczki to mogą płacić właściciele dwóch stacji benzynowych, jak kupują jedną cysternę. W tej skali biznes może płacić zaliczki. Orlen jest absolutnie za dużym graczem i tacy gracze jak Orlen, jak MOL, jak Repsol, jak BP nie płacą zaliczek. Oni są za poważnymi graczami i też powinni handlować z poważnymi graczami. Nie ze spółką krzak, którą założył ktoś i spółka nie ma żadnej historii - wskazał Frątczak.
Reporter przypomniał, że skoro jest komunikat o odpisie to za tym idzie założenie, że tych pieniędzy, 1,6 mld zł, nie da się odzyskać.
- Na tę chwilę mamy bardzo mało informacji takich wewnętrznych. Z kim był podpisany ten kontrakt i na jakiej zasadzie? Jeżeli byśmy to analizowali tak logicznie i jak rozmawiam z ludźmi ze swoimi źródłami z Orlenu, to po pierwsze tych przedpłat w ogóle nie powinno być. A jeżeli już były, no to w takim razie w jakiej one procentowo kwocie były, to jest pytanie. I z kim zostały podpisane te umowy? Albo zostały podpisane z firmami krzakami, które już nie istnieją, dlatego się nie da odzyskać. Albo z firmami z krajów, z których się nie da odzyskać. I to rodzi już bardzo poważne pytania, z kim żeśmy handlowali. Na logikę rzecz ujmując, gdybyśmy kupowali tę ropę od BPI, od Circle K, od Kanadyjczyków, to jaki problem byłoby pójść z nimi w arbitraż, odzyskać te pieniądze? - Wskazuje Frątczak.
Byłbym zdumiony, gdyby prezes Obajtek nie wiedział
Artur Molęda w rozmowie z reporterem "Czarno na Białym" zauważył, że ktoś musiał się pod tą decyzją podpisać. Pod decyzjami, by wprowadzić taki, a nie inny system sprzedażowy oraz o tym, by wysłać te pieniądze.
- Wiesz, no to jest dosyć proste. To zarząd tej szwajcarskiej spółki na pewno się pod tym podpisywał. Ja mam inne pytanie. Kto tej szwajcarskiej spółce wysłał takie pieniądze? No bo ktoś też, skoro oni wydali miliard sześćset, to ktoś z Polski musiał przetransferować te pieniądze. Przecież oni nie mieli tych pieniędzy znikąd, tak? - zapytał retorycznie Frątczak.
Na pytanie, czy w jego ocenie prezes Obajtek miał wiedzę o tym wszystkim reporter stwierdził, że "byłbym zdumiony, gdyby nie wiedział".
- No byłbym zdumiony, gdyby nie wiedział. Prezes Obajtek i wiceprezes Róg. Te dwie osoby, nie przez przypadek je wskazuję, byłbym zdumiony, gdyby o tym nie wiedzieli. Zwłaszcza, że ta spółka szwajcarska, to w kuluarach się mówiło, że to było takie dziecko wiceprezesa Roga. Więc myślę, że oni na pewno wiedzieli, co tam się dzieje. Oni wybierali osoby, które tam trafią do tej spółki. Więc teraz jest pytanie. Ja mam nadzieję, że zostaną niedługo upublicznione następne informacje, czyli z którymi firmami podpisaliśmy, my jako Orlen oczywiście, te umowy i jakie były to zaliczki - powiedział Frątczak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24