Średnie pensje rosną, ale wciąż daleko nam do zarobków Amerykanów: przeciętny warszawiak zarabia niespełna jedną czwartą tego, co mieszkaniec Nowego Jorku - informuje "Puls Biznesu".
Gazeta przedstawia wyniki badań analityków szwajcarskiego banku UBS. Wynika z nich, że sytuacja finansowa pracujących w Polsce poprawia się, ale chociaż średnia pensja w sektorze przedsiębiorstw wyniosła w sierpniu 3407 zł brutto i była o 4,2 proc. wyższa niż rok wcześniej, to nadal jesteśmy biednym narodem na tle świata.
Jeżeli w ub. r. zarobki przeciętnego obywatela Warszawy stanowiły 21,4 proc. zarobków nowojorczyka, to dziś jest to 23,7 proc.
Kupimy mniej niż Czech
Warszawiak zarabia nominalnie więcej niż mieszkaniec Bratysławy (19,6 proc.), Budapesztu (19,7 proc.) czy Wilna (19,1 proc.), ale mniej niż mieszkaniec Pragi (24,4 proc.) i Tallina (23,8 proc.). Najwięcej zarabia mieszkaniec Zurychu - 121,8 proc. tego co nowojorczyk.
Przeciętnie zarabiający mieszkaniec Warszawy może sobie kupić 38,5 proc. tego, co za swoją pensję kupuje nowojorczyk. Wyprzedzamy pod tym względem Wilno (34,7 proc.), Rygę (32,9 proc.) i Budapeszt (28,9 proc.), a przegrywamy z Tallinem (47,6 proc.), Pragą (46 proc.) i Bratysławą (38,7 proc.).
Źródło: "Puls Biznesu"
Źródło zdjęcia głównego: SXC