Rosyjskie firmy interesują się coraz bardziej zbiornikami rezerw gazu w Niemczech. Już 1/4 niemieckich zbiorników gazu jest w rękach rosyjskich firm i oligarchów.
Dziennik "Tagesschau" odnotowuje, że znajdujące się w Rehden w Dolnej Saksonii największe w Europie Zachodniej zbiorniki gazu przejmuje w całości Gazprom. W sumie w rosyjskich rękach jest już 25 proc. niemieckich magazynów. To o tyle istotne, że nasz zachodni sąsiad sprowadza z Rosji 40 proc. swojego zapotrzebowania na gaz.
Magazyny jako narzędzie nacisku
Zdaniem ekspertów, oddanie władzy nad magazynami, może posłużyć Kremlowi do wywierania nacisków politycznych. "Jeżeli Kreml w swych zamierzeniach faktycznie kieruje się polityczną kalkulacją i spirala eskalacji będzie się kręcić dalej, to dostawy gazu mogą stać się decydującą dźwignią do wywierania presji - podkreśla w rozmowie z "Tagesschau" Kristina Westphal, politolog z Fundacji Nauka i Polityka. A Gazprom byłby wtedy w bardzo dobrej sytuacji regulując, wedle własnego uznania, dostawy gazu. Z kolei Claudia Kemfert z Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych zaznacza, że Berlin nie ma żadnych strategicznych rezerw gazu. Co więcej, nie ma możliwości gromadzenia takich rezerw. Istniejące zbiorniki znajdują się w rękach prywatnych firm, co oznacza, że państwo nie ma prawa do bezpośredniego dostępu do nich. Pocieszeniem jest fakt, że nawet jeżeli Rosja całkowicie wstrzymałaby swoje dostawy, zmagazynowany przez Niemcy gaz wystarczyłby na trzy miesiące. - Przez zimę byśmy sobie poradzili - przyznaje Kemfert.
Autor: rf / Źródło: Deutsche Welle, tagesschau.de,
Źródło zdjęcia głównego: W sumie w rosyjskich rękach jest już 25 proc. niemieckich magazynów