Narodowy Bank Polski jest zadowolony ze skutków dotychczasowych interwencji na rynku walutowym, a kolejne są możliwe - poinformował dziś wiceprezes Banku Witold Koziński.
23 listopada NBP zainterweniował na rynku walutowym sprzedając euro. W rezultacie w jednej chwili złoty umocnił się wobec europejskiej waluty o 4 grosze. Problem w tym, że po dwóch godzinach interwencja została zneutralizowana przez rynek i kurs EUR/PLN wrócił do poziomu sprzed niej.
Koziński ocenił, że ostatnia listopadowa interwencja nie miała na celu osiągnięcia konkretnego poziomu kursu, ale zaznaczenie obecności banku centralnego na rynku. - Złoty osłabiał się po tej interwencji najwolniej ze wszystkich walut regionu. Więc z perspektywy serii interwencji NBP na rynku, trudno powiedzieć, że to jest niepowodzenie. Wręcz przeciwnie - to jest zjawisko raczej dobre, pozytywne. Także proszę nie przywiązywać nadmiernej wagi do listopadowej interwencji, która nie miała na celu zepchnięcie kursu na określony poziom, tylko zaznaczenie obecności NBP na rynku - powiedział w czwartek dziennikarzom Koziński.
- Ponadto to jest szczęśliwa okoliczność, bo gdyby nie było tej interwencji, przypuszczam, że nieudana sprzedaż obligacji niemieckich, tudzież zagrożenie obniżeniem ratingu Węgier, skutkowałoby znacznie większym osłabieniem złotego. Więc nie ma powodu robić z tego czegoś, co miałoby psuć reputację NBP. Widać wyraźnie, że złoty zachowuje się poprawnie, jest walutą względnie stabilną w tym okresie, bardziej niż forint i korona czeska. Generalnie jesteśmy zadowoleni ze skutków naszych interwencji, kolejne takie akcje są możliwe - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu