Po spadkach produkcji i cięciach etatów branża motoryzacyjna zaczęła odżywać. Ci, którzy zwalniali, znów przyjmują do pracy. To efekt dopłat do zakupu nowych aut, jakie wprowadziło już kilkanaście państw europejskich - pisze "Rzeczpospolita".
Maflow Polska w Tychach produkujący elementy do klimatyzacji, który w ub. roku zwolnił blisko 600 pracowników z powodu spadku produkcji, w lipcu zdecydował się przyjąć 165 osób. - Zamówienia wzrosły. Jeśli sytuacja dalej będzie się poprawiać, mogą być kolejne przyjęcia - mówi przedstawiciel firmy Wojciech Zymek.
Nowych pracowników szuka też producent siedzeń i tapicerki Lear Corporation. W końcu stycznia firma zwolniła ponad 200 osób. Teraz poszukuje szwaczek, krojczych, pracowników linii automatycznych.
Wałbrzyska Toyota Motor Manufacturing Poland zapowiedziała, że do września zatrudnienie w porównaniu z czerwcem wzrośnie o prawie 100 osób. Większość z nich będzie pracować na drugiej zmianie.
Dopłaty się skończą, będzie gorzej
Przedstawiciele branży nie kryją, że wzrost produkcji i przyjęcia nowych pracowników to w dużej części efekt dopłat do zakupu nowych aut, jakie wprowadziło kilkanaście państw europejskich.
Fiat Auto Poland w Tychach, który na rynku niemieckim zwiększył w pierwszym półroczu sprzedaż blisko trzykrotnie, przyjmie ok. 300 nowych pracowników. Dzięki temu będzie mógł jeszcze bardziej wyśrubować możliwości produkcyjne.
Nie wiadomo jednak, jak długo ten pozytywny trend się utrzyma. W tym roku dopłaty w Europie się kończą. – Jest poważna obawa, że za kilka miesięcy sytuacja znowu się odwróci. Przyszły rok może być gorszy od obecnego – ostrzega Rafał Orłowski z monitorującej rynek firmy AutomotiveSuppliers.pl.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24