Notowania ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku przekroczyły 100 dolarów za baryłkę. Ropa Brent w Londynie kosztuje już powyżej 115 dolarów. Maklerzy jako powód podają niespokojną sytuacje na Bliskim Wschodzie, szczególnie w Libii i Iranie.
Baryłka lekkiej słodkiej ropy West Texas Intermediate, w dostawach na kwiecień, na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku w środę rano czasu europejskiego zdrożała o 1,01 dol. - do 100,64 dolarów.
Na giełdzie ICE Futures Europe w Londynie baryłka ropy Brent w dostawach na kwiecień drożeje zaś o 14 centów do 115,56 dolarów.
Libijska produkcja spadła
Maklerzy twierdzą, że powodem wzrostów jest niestabilna sytuacja na Bliskim Wschodzie. Tunezyjska straż graniczna strzelała we wtorek w powietrze, by uzyskać kontrolę nad wielotysięcznym tłumem, który próbował przekroczyć granicę libijsko-tunezyjską. Dziesiątki tysięcy ludzi w ostatnich dniach uciekło z ogarniętej niepokojami Libii.
Międzynarodowa Agencja Energii podała, że z powodu zamieszek w Libii produkcja ropy w tym kraju mogła się zmniejszyć o 850 tys. baryłek dziennie.
Niepokoje w Iranie
Niespokojnie jest też w Iranie. Policja użyła we wtorek gazu łzawiącego, by rozpędzić uczestników demonstracji, której uczestnicy domagali się uwolnienia przywódców opozycji: Mir-Hosejna Musawiego i Mehdiego Karubiego. Kilka osób zostało zatrzymanych.
Do demonstracji doszło w kilku częściach Teheranu, m.in. w pobliżu uniwersytetu. Podczas wtorkowych protestów zatrzymano co najmniej pięć osób.
- Biorąc pod uwagę rozwój wypadków nie wykluczamy, że w ciągu najbliższych tygodniu ropa podrożeje o 10 dolarów na baryłce - mówi Mark Pervan, ekonomista Australia & New Zealand Banking Group Ltd. w Melbourne.
Źródło: PAP