Londyn, Paryż, Frankfurt, Madryt, Stambuł - na głównych europejskich giełdach w piątek po raz kolejny notowano znaczne spadki. Najważniejszy europejski indeks - giełdy w Londynie - spadł prawie o 8,5 proc.
Brytyjski indeks FTSE 100 na zamknięciu notowań w piątek spadł o 8,48 proc., do 3.947,78 pkt. Jednak po samym rozpoczęciu transakcji w Londynie kursy akcji z indeksu FTSE-100 spadły o 10,2 procent. Po raz pierwszy od 3 lipca 2002 r. wartość indeksu była tu niższa niż 4 tys. punktów.
Niemiecki indeks DAX na zamknięciu spadł o 7,01 proc., do 4.544,31 pkt. Rano DAX na otwarciu stracił 9,35 procent, a niemiecka agencja dpa pisała wręcz o panice na miejscowej giełdzie.
Tymczasem rząd Niemiec pracuje nad planem ratunkowym dla niemieckiego systemu finansowego, na podobieństwo rozwiązań brytyjskich - pisze w piątek dziennik "Die Welt" w wydaniu internetowym.
Plan ratunkowy to - według niemieckiej gazety - wielomiliardowe (ponad 100 miliardów euro) rządowe gwarancje dla kredytów między bankami lub bezpośrednie rządowe kredyty, bądź też pomoc kapitałowa. W zamian państwo przejmowałoby udziały w instytucjach finansowych.
Francuski indeks CAC 40 na zamknięciu spadł o 7,73 proc., do 3.176,49 pkt. W Paryżu na początku dnia CAC 40 spadał o 9,68 procent. Nastrój na rynkach europejskich - podobnie jak na warszawskim parkiecie poprawił początek notowań w USA. Wprawdzie indeksy w pierwszych pięciu minutach handlu runeły, a Dow Jones tracił juz blisko 700 punktów, ale potem zaczęły się nieco dźwigać.
Podobna sytuacja w piątek była na innych giełdach Europy: w Madrycie spadek wyniósł 8,22 proc., a w Sztokholmie - ponad 7 procent. Indeks IMKB w Stambule stracił na otwarciu 8,09 proc. W Mediolanie wartość indeksu SP/Mib spadła o 9,09 procent.
UniCredit zawieszony
W piątek handel akcjami banku UniCredit był zawieszony po mocnym spadku kursu. Walory UniCredit zniżkowały przez zawieszeniem o 38 centów, czyli 14 procent, do 2,29 USD za akcję.
W piątek na giełdach w Europie mocno tanieją wszystkie spółki z sektora bankowego z powodu obaw, że pogłębiający się kryzys kredytowy doprowadzi do bankructw kolejnych firm finansowych, a globalna gospodarka wejdzie w recesję.
Rumuni ratują leja
Bank centralny Rumunii sprzedał 40 mln euro, aby wesprzeć krajową walutę, po tym jak leja spadła w tym tygodniu do najniższego poziomu od prawie 4 lat. - Interwencja miała na celu przetestowanie rynku w sytuacji widocznych dużych wahań i niepewności - napisał bank w komunikacie.
Waluta Rumunów umocniła się po interwencji na rynku międzybankowym w Bukareszcie o 0,3 proc. do 3,8093 za euro, po spadku wcześniej o 2,7 proc. do 3,9251 za euro. W poniedziałek rumuńska waluta osłabiła się do 3,9865 za euro, najniższego poziomu od stycznia 2005.
Giełda w Bukareszcie odłożyła w czasie rozpoczęcie piątkowego handlu, po raz pierwszy w swojej historii, z powodu potężnych spadków indeksów na świecie. "Handel zostaje wstrzymany na czas nieokreślony" - podała giełda w komunikacie na swojej stronie internetowej. W tym tygodniu indeks giełdy w Bukareszcie BET spadł o 19 proc.
W Moskwie Federalna Służba ds. Rynków Finansowych wstrzymała w piątek do odwołania handel na dwóch największych giełdach w Rosji - RTS i MICEX. Nie wiadomo, kiedy oba parkiety wznowią pracę.
Źródło: AFP, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA