Za obecną luźną polityką pieniężną nie powinno iść poluzowanie polityki fiskalnej. Gospodarka światowa dałaby sobie radę bez bodźca fiskalnego w latach 2008-09. W latach 2010-11 bodziec ten będzie jeszcze mniej potrzebny - takie tezy przedstawia minister finansów Jacek Rostowski w brytyjskim dzienniku "Financial Times".
"Zamiast uznaniowego zwiększania wydatków publicznych [z myślą o pobudzeniu koniunktury - red.] największym wyzwaniem (w polityce gospodarczej) jest zahamowanie wzrostu wydatków publicznych i przywrócenie równowagi fiskalnej" - napisał w czwartkowym "Financial Timesie" Rostowski.
Długi państw zagrożeniem dla gospodarczego świata
"Dużym powodem do obaw w państwach zachodnich jest rosnący dług publiczny. Poziom długu przekraczający 100 proc. PKB, z punktu widzenia polityki fiskalnej wygląda na niemożliwy do utrzymania. Tymczasem rośnie liczba państw, które zmierzają w tę stronę" - zauważa.
Według szefa polskiego resortu finansów, "światowa gospodarka nie potrzebuje uznaniowego zwiększania wydatków, które mają tendencję, by zmieniać charakter z doraźnych na trwałe, zaś system świadczeń socjalnych powinien być mniejszy i bardziej racjonalny. W najbliższych latach rządy nie powinny brać na siebie nowych, obowiązkowych wydatków".
Korporacje zbyt wielkie
Rostowski proponuje dwie zmiany instytucjonalne: odchudzenie grup finansowych, które przekonały rządy, zwłaszcza USA, iż "są zbyt duże, by upaść". Takie podejście porównuje do komunistycznych konglomeratów wymuszających subsydia i szkodzących dyscyplinie budżetowej.
Druga pożądana zmiana instytucjonalna polegałaby jego zdaniem, na odejściu od interwencjonistycznej filozofii Keynesa i przyjęciu przez rządy mniej popularnej wśród wyborców większej tolerancji dla "małych kryzysów lub małych recesji". Korzyścią takiego rozwiązania - uważa Rostowski - byłoby to, że czynnik "moralnego hazardu" dyscyplinowałby rynki skłonne do "reakcji stadnych".
Rostowski ostrzegł też przed ryzykiem narastania nowych "baniek spekulacyjnych" na podobieństwo tej, którą wygenerował poprzedni szef Fed Alan Greenspan wspierając rynki papierów wartościowych niskimi stopami procentowymi. W rezultacie tani pieniądz wygenerował "spekulacyjną bańkę" m.in. na rynku nieruchomości.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24