W Senacie USA załamały się negocjacje dotyczące pomocy budżetowej dla zagrożonego bankructwem amerykańskiego przemysłu samochodowego. Producenci mają coraz mniejsze szanse na otrzymanie rządowej pożyczki w wysokości 14 mld dolarów i ratunkiem dla nich może być już tylko ogłoszenie bankructwa.
Mimo poparcia prezydenta-elekta Baracka Obamy oraz przyjęcia przez Izbę Reprezentantów, plan Demokratów nie znalazł wystarczającego poparcia w wyższej izbie Kongresu. W głosowaniu proceduralnym, które odbyło się w czwartek w nocy, przeciw było 52 ze 100 senatorów przy wymaganej większości 60 głosów.
Przywódca większości senackiej Harry Reid powiedział, że przedstawiciele związku United Auto Workers (UAW) nie zgodzili się na obniżki pensji, proponowane przez Republikanów.
Partia Republikańska chciała, aby od 2009 roku wynagrodzenie pracowników sektora motoryzacyjnego w USA zrównać z pensjami branży samochodowej w Japonii.
Na to związkowcy nie chcieli przystać. - Dopóki Ford, Chrysler i General Motors nie staną się godne zaufania, innowacyjne i konkurencyjne na rynku, będzie to jedynie przesunięcie terminu ich pogrzebu - mówił Richard Shelby, republikański senator z Alabamy, zapowiadając proceduralną obstrukcję prac nad planem
A Izba Reprezentantów chciała pomóc
Jak oświadczył Biały Dom, w tej sytuacji administracja USA będzie musiała ocenić swoje możliwości pomocy dla koncernów samochodowych z Detroit. Rzecznik Białego Domu Tony Fratto nie mówił jednak o konkretnych opcjach.
Reid wyraził nadzieję, że amerykański prezydent George W. Bush w celu ratowania zakładów General Motors, Forda i Chryslera wykorzysta opiewający na 700 mld dolarów fundusz pomocy dla sektora finansowego. W środę projekt ustawy o ratowaniu koncernów samochodowych przed bankructwem przegłosowała Izba Reprezentantów.
Tysiące ludzi może stracić pracę
Projekt ustawy przewidywał, że pożyczki udzielono by już w przyszłym tygodniu, ale Kongres uzgodnił z Białym Domem, że koncerny General Motors, Chrysler i Ford będą musiały spełnić szereg warunków zapewniających, że odzyskają rentowność. Według tego planu, trzy firmy miały do 31 marca zredukować koszty produkcji, uzyskać refinansowanie długów i porozumieć się ze związkami zawodowymi, aby te poczyniły niezbędne ustępstwa.
Obecnie jest bardzo prawdopodobne, że ratunkiem dla "wielkiej trójki" z Detroit stanie się ogłoszenie niewypłacalności. Zwolennicy ratowania koncernów na koszt państwa argumentowali, że pogrążona w kryzysie gospodarka "nie może sobie pozwolić" na to, by kilka milionów ludzi zostało bez pracy. W razie bankructwa GM, Forda i Chryslera stracą zatrudnienie nie tylko ich pracownicy, lecz także pracownicy dziesiątków zakładów, które z nimi kooperują.
Akcje lecą w dół
W czwartek na Wall Street, jeszcze przed głosowaniem w Senacie, akcje General Motors spadły o ponad 10 proc., a Forda - o niemal 9 proc.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24