Zagrożone bankructwem trzy amerykańskie koncerny samochodowe: General Motors, Ford i Chrysler przedstawiły plan restrukturyzacji swoich przedsiębiorstw, mający zapewnić, że pożyczka z budżetu, o którą zabiegają, nie będzie zmarnowana.
Dyrektorzy Wielkiej Trójki z Detroit obiecali zrefinansować długi swoich firm i uzyskać ustępstwa od swoich pracowników, z którymi są związani związkowymi umowami zbiorowymi, oraz obniżyć pensje swoim menadżerom.
W symbolicznym geście prezesi GM, Forda i Chryslera zadeklarowali nawet, że będą w pracowali za roczną pensję symbolicznego dolara, jeżeli rząd udzieli im pożyczki.
Wszyscy proszą o kredyty łącznej wartości 25 miliardów dolarów. Dyrektor naczelny Forda, Alan Mulally, powiedział we wtorek, że jego firma potrzebuje 9 mld dolarów.
Gest rozpaczy?
Szefowie koncernów zapowiedzieli też, że na kolejne przesłuchania w Kongresie w sprawie pożyczki przyjadą do Waszyngtonu z Detroit - około 1000 km - samochodami, i to częściowo z napędem elektrycznym.
Na poprzednie przesłuchania w zeszłym tygodniu trzej dyrektorzy przylecieli - każdy osobno - firmowymi odrzutowcami, przez co narazili się na publiczne potępienie ze strony ustawodawców. Obecnie zapowiadają, że sprzedadzą te samoloty.
Szef Forda, Mulally, powiedział, że jeśli jego koncern dostanie pożyczkę 9 mld dolarów, i przeprowadzi obiecane reformy, firma powinna wyjść na swoje i zacząć znowu przynosić zyski w 2011 r.
Źródło: PAP