100 pytań do administracji publicznej w sprawie PRISM skierowała fundacja Panoptykon. Celem było zebranie informacji na temat inwigilacji obywateli. Jak przyznają organizatorzy akcji, nadal nie wiadomo od kiedy i skąd premier wiedział o prowadzonej przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) elektronicznej inwigilacji obywateli.
Fundacja Panoptykon, wraz z Helsińską Fundacją Praw Człowieka i Amnesty International Polska, w październiku 2013 roku wysłały 100 pytań dotyczących afery PRISM do 19 najważniejszych instytucji publicznych w Polsce.
- Wciąż nie wiemy najważniejszych rzeczy, czyli czy istniała lub istnieje umowa o współpracy między polskim i amerykańskimi służbami specjalnymi, czy Polska wiedziała o tych programach zanim dowiedzieliśmy się o nich wszyscy z mediów zagranicznych, czy korzystała z tych programów albo czy one zagrażają naszym prawom - podkreśliła
Czy rząd ma coś do ukrycia?
KPRM nie odpowiedział m.in. na pytanie, od kiedy i skąd premier wiedział o funkcjonowaniu programu PRISM.
- Mam silne wrażenie, że premier uważa ten temat za nieistotny i to mnie niepokoi nawet bardziej niż to, że coś chciałby ukryć. Tajność w państwie jest dopuszczalna, ale to sądy powinny powiedzieć, gdzie ta granica tajności w tej sprawie przebiega - powiedziała Szymielewicz.
Z kolei z odpowiedzi MSZ wynika, że nie ma żadnych dwustronnych umów międzynarodowych, które regulowałyby działalność NSA na terytorium Polski. MSZ poinformował także, że w trakcie wizyt w naszym kraju sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego omawiano problem PRISM, ale notatki z tego spotkania są niejawne. Resort spraw zagranicznych nie odpowiedział jednak skąd szef MSZ dowiedział się o programie PRISM.
Żadna ze służb specjalnych nie udzieliła informacji na temat tego, czy miała lub ma dostęp do programów takich jak PRISM czy XKeyscore (Snowden ujawnił, że jest to program, który zbiera informacje o całej aktywności w sieci) ani jakie ma własne techniczne możliwości śledzenia połączeń telefonicznych i komunikacji w internecie.
Sprawa trafi do sądu
Szefowa fundacji Panoptykon zapowiedziała podjęcie kolejnych kroków w tej sprawie. Do wszystkich ministerstw z wyjątkiem resortu sprawiedliwości, który - jako powiedziała Szymielewicz - odpowiedział na pytania w miarę kompleksowo, trafią wnioski o usunięcie naruszenia prawa, czyli o udzielenie odpowiedzi na wysłane pytania. "Natomiast tam, gdzie już wiemy, że informacji nie dostaniemy od instytucji, sprawa trafi do sądu administracyjnego" - zaznaczyła Szymielewicz.
6 czerwca 2013 roku były współpracownik amerykańskich służb wywiadowczych Edward Snowden ujawnił informacje, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) w ramach programu PRISM prowadzi masową inwigilację elektroniczną obywateli, obejmującą także sojuszników Stanów Zjednoczonych.
Autor: ToL//gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock