Kraj, który praktycznie zbankrutował, zastanawia się teraz jak przywrócić swoje szanse na rozwój, gdy kryzys minie. Premier Islandii Johanna Sigrudardottir oświadczyła we wtorek, że przystąpienie do Unii Europejskiej i przyjęcie unijnej waluty jest "najlepszą opcją" dla jej kraju.
- Z mojego punktu widzenia najlepszą opcją jest przystąpienie do Unii Europejskiej i przyjęcie euro - powiedziała pani premier dziennikarzom.
Sigrudardottir, która jest szefem rządu od niedzieli, dodała, że gabinet rozważa różne opcje w sferze gospodarczej.
Minister finansów Steingrimur Sigfusson z dość eurosceptycznej partii Zielona Lewica podał przykład współpracy monetarnej z Norwegią, która nie należy do UE, ale podobnie jak Islandia wchodzi w skład Europejskiej Przestrzeni Gospodarczej. - Uważam, że jest to jedna z możliwości - powiedział.
Bo bronili swoich rybaków...
Zarówno Islandia, jak i Norwegia były dotąd raczej niechętnie nastawione do członkostwa w UE, wychodząc z założenia, że nie chroniłoby ono w wystarczającym stopniu ich rybołówstwa.
Jednak partia pani premier, Sojusz Socjaldemokratyczny zapowiada, że rząd tymczasowy zamierza zmienić konstytucję, by umożliwić Islandii szybkie przystąpienie do UE po przedterminowych wyborach w kwietniu.
Dotychczasowy premier Geir Haarde z Partii Niepodległości podał się do dymisji w poprzedni poniedziałek po tygodniach antyrządowych protestów spowodowanych katastrofalną sytuacją islandzkiej gospodarki.
Światowy kryzys finansowy gwałtownie i mocno dotknął Islandię. Jej szybko rozwijające się banki upadły pod wpływem zadłużenia i załamania się kursu waluty. Kraj został zmuszony do pożyczenia 10 miliardów dolarów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Przedstawiciele Komisji Europejskiej sugerowali wcześniej, że Islandia mogłaby zostać przyjęta do UE w 2011 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu