Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła jednogłośnie prospekt emisyjny spółki ENEA. Moment na giełdowy debiut nie jest najlepszy, ale spółka nie chce czekać: jeśli nie zadebiutuje na giełdzie do 12 listopada, będzie musiała zaczynać procedurę wejścia na parkiet od początku.
Debiut przekładano już kilkakrotnie, ale tym razem wydaje się, że jest przesądzony. Spółka musi przeprowadzić emisję, jeśli nie chce ponieść kosztów związanych z ponowną procedurą wejścia na parkiet.
Tymczasem giełdowe warunki są delikatnie mówiąc niesprzyjające. - To chyba nie jest najlepszy moment na debiut. Prawda jest taka, że ta fala na morzu giełdowym jest wysoka, dziennie plus minus 3-4 proc. więc tak naprawdę sytuacja jest niepewna - ocenił na antenie TVN CNBC Biznes prezes doradczej firmy DGA Andrzej Głowacki.
Jak podkreślił, inwestorom brakuje też wystarczającej informacji na temat rzeczywistej sytuacji spółki. - Myślę, że ta informacja, która dzisiaj jest skierowana na rynek, jest zbyt ograniczona. Dzisiaj inwestor tak do końca naprawdę nie wie, co za chwilę będzie kupował - ocenił Głowacki
ENEA szacuje swoje potrzeby inwestycyjne na najbliższe lata na 11-12 mld zł, z czego około 10 mld zł ma pochłonąć budowa dwóch bloków energetycznych, każdy o mocy 1 tys. MW. Reszta środków ma zostać przeznaczona na odnawialne źródła energii i sieć dystrybucji.
Źródło: TVN CNBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES