Czy w budżecie jest dziura w wysokości 50 mld zł? Zbigniew Chlebowski szef Klubu Parlamentarnego PO w progranie "24 godziny" odpowiada: - Nie ma 50 mld zł dziury. Ale zaraz potem dodaje: - Ale sięga prawie tej kwoty. Bo gdyby zliczyć 27 mld zł deficytu plus prawie 20 mld zł oszczędności w wydatkach, byłoby to blisko 50 mld zł.
To nie koniec złych wiadomości. W przyszłym roku budżet także będzie pękał w szwach.
- W przyszłym roku sytuacja może być znacznie trudniejsza - mówi Chlebowski. I dodaje, że jego zdaniem nieuniknione będą podwyżki podatków.
- Nie chciałbym, żeby była podwyżka CIT-u (czyli podatku od osób prawnych, który płacą firmy od zysku - red.). Ale możliwe jest podniesienie stawek podatkowych, przywrócenie najwyższej 40-procentowej stawki PIT (podatku od dochodów osobistych) - mówi Chlebowski dodając, że nadal jest zwolennikiem podatku liniowego.
Wyższe podatki czy większe długi?
Podwyżki podatków są alternatywą dla wzrostu deficytu budżetowego, a tym samym zadłużenia. Wzrostu zadłużenia rząd nie chce.
- Nie ma zgody, żeby zadłużać Polaków, chcemy racjonalnie operować deficytem budżetowym.
Rząd zdecydował we wtorek, że w tym roku zwiększy deficyt budżetu z 18,2 do 27 mld zł. Nie zdecydował się ani na podwyższenie podatków, ani na większe cięcia wydatków. Powodem nowelizacji budżetu jest globalny kryzys finansowy i spowolnienie polskiej gospodarki. Rząd przyjmował projektując budżet na ten rok, że gospodarka urośnie o 3,7 proc. We wtorek zrewidował prognozę wzrostu PKB do 0,2 proc. w tym roku.
- Musimy podejmować trudne, odpowiedzialne decyzje, żeby nie doprowadzić do takiej sytuacji jak w państwach bałtyckich - powiedział Chlebowski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / PAP/Tomasz Gzell