Kondycja polskich finansów publicznych wygląda coraz gorzej. Rząd planuje zwiększenie deficytu, za co dostaje mu się od Komisji Europejskiej. Premier Donald Tusk powiedział w środę, że rząd będzie walczył z długiem, ale kryzys walkę tę utrudnia. Nie wykluczył, że na pomoc może przyjść zwiększenie podatków w przyszłym roku.
- Jeszcze tego lata poinformuję osobiście, żeby nikt nie sądził, że uciekam od trudnych komunikatów, o naszych zamiarach dotyczących ewentualnych zmian podatkowych, czyli ewentualnej podwyżki podatków na rok 2010. Będziemy to wiedzieli po szczegółowym obliczeniu pierwszego półrocza. I mówię otwarcie - nie wykluczam, że będzie to konieczne - powiedział premier Tusk.
Grosik tu, grosik tam
Jeszcze tego lata poinformuję osobiście (...) o naszych zamiarach dotyczących ewentualnych zmian podatkowych, czyli ewentualnej podwyżki podatków na rok 2010. Donald Tusk
Szef rządu podkreślił, że jeśli chodzi o trzy mld oszczędności, które planuje rząd w resortach w tym roku, to nie będą one drastyczne.
- Myśmy już duże cięcia poczynili na początku roku. Resorty też mają ograniczone możliwości oszczędzania. Jednak trzy mld zł powinny się znaleźć - powiedział premier. - Nie będziemy na pewno oszczędzać np. na policji czy nauczycielach. Nikt nie będzie musiał wypruwać sobie żył - dodał. Jak wyjaśnił, rząd ma trochę środków w rezerwach czy funduszach państwowych. - Te cięcia będą zrównoważone, nie będzie żadnych sensacji - zaznaczył premier. Podkreślił też, że w rządzie jest zgoda na wypłatę dywidendy ze spółek skarbu państwa. Wcześniej mieli się temu sprzeciwiać m.in. wicepremier Waldemar Pawlak i minister skarbu Aleksander Grad.
Okiełznać deficyt
Nie będziemy na pewno oszczędzać np. na policji czy nauczycielach. Nikt nie będzie musiał wypruwać sobie żył. Donald Tusk
Premier odniósł się też do procedury nadmiernego deficytu, który wobec Polski wszczęła Komisja Europejska.
- Analizujemy cały czas sytuację budżetu, ale taki sam problem ma 20 krajów w UE - powiedział premier. - Cała ta sytuacja pokazuje, jak sensowne było powstrzymywanie się od radykalnego zwiększania deficytu, czego oczekiwała od nas opozycja już na początku roku. Gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdybyśmy tak bezkarnie luzowali politykę budżetową zwiększając ten deficyt? - pytał Donald Tusk. - Myśmy mówili: zostawcie deficyt w spokoju, on i tak w czasach kryzysu będzie sam rósł i głównym zadaniem rządu będzie powstrzymywanie tego wzrostu, a nie jego powiększanie - dodał.
Źródło: TVN24, PAP