Wyjście z Otwartego Funduszu Emerytalnego powinno być możliwe - uważa minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak. Swoim poglądom nadaje kształt założeń do projektu nowej ustawy - i przesyła je do konsultacji. Zapisuje tam też swój znany postulat zmniejszenia części składki emerytalnej, jaka trafia do OFE.
- Propozycja zmian w systemie emerytalnym, przygotowana przez resort pracy, da obywatelom wolność wyboru i uczyni ich odpowiedzialnymi za to, jak oszczędzają na przyszłą emeryturę - powiedziała na spotkaniu z dziennikarzami minister Fedak.
OFE bez przymusu, nawet jeśli je wybrałeś
Według jej zapowiedzi, OFE będą mogły opuścić te osoby, które go dobrowolnie wybrały tę formę - czyli urodzone w latach 1949-1968. Natomiast ci, którzy dopiero rozpoczynają pracę mogliby decydować, czy chcą oszczędzać na emeryturę w ZUS i OFE, czy tylko w ZUS.
Jak zaznaczyła, propozycje resortu "poza korzyściami dla przyszłych emerytów pozwalają obniżyć koszty funkcjonowania systemu emerytalnego, którego obsługa generuje ogromny dług publiczny". Dodała, że "system emerytalny może, a nawet powinien się zmieniać zależnie od sytuacji budżetowej i potrzeb przyszłych emerytów".
Zabrać swoje pieniądze
Przygotowane przez resort pracy założenia do projektu nowelizacji ustawy o emeryturach kapitałowych przewidują możliwość wybrania oszczędności z OFE w momencie odchodzenia na emeryturę i przeznaczenia ich na dowolny cel. Inna radykalna propozycja zakłada zmianę podziału składki emerytalnej: do ZUS miałoby trafiać 16,5 proc. miesięcznej pensji pracownika, zaś do OFE 3 proc. Obecnie do ZUS trafia 12,2 proc. pensji, a do OFE 7,3 proc.
Minister poinformowała, że projekt założeń jest już po komisji uzgodnieniowej (z udziałem przedstawicieli ministerstw, organizacji pozarządowych, związków zawodowych i pracodawców) na której jednak nie doszło do porozumienia. - Część tych osób, które są przeciwne np. zmniejszeniu składki przekazywanej do OFE, liczy na to, że uda nam się wynegocjować w Unii Europejskiej inny sposób liczenia długu publicznego - powiedziała Fedak.
Przeciwnicy są, ale ministrowie nie protestują
Dodała, że przeciwni proponowanym zmianom są przedstawiciele kancelarii premiera; z kolei minister finansów poparł propozycje i nie zgłosił do nich większych uwag, podobnie inni ministrowie.
Zaznaczyła, że rząd nie musi przyjąć wszystkich proponowanych przez resort pracy rozwiązań. - Nie wykluczam takiej możliwości, że rząd może np. nie zgodzić się na zmniejszenie części składek przekazywanych do OFE, ale przyjąć jednorazową wypłatę środków z OFE w momencie przechodzenia na emeryturę. Takie są normalne zasady procedowania nad zgłoszonymi projektami - dodała Fedak.
Minister liczy, że nowe przepisy emerytalne weszły w życie od 1 stycznia 2011 r., "ale to zależy od tempa prac parlamentu".
Budżet w trudnej sytuacji - można nie przelewać do OFE
Szefowa resortu pracy nie wykluczyła też możliwości podjęcia przez rząd decyzji, by przez jakiś czas - w związku z trudną sytuacją budżetu - ZUS w ogóle nie przekazywał składek do OFE. - Taka ewentualność też istnieje, niezależnie od tego, jakie zmiany w systemie emerytalnym zostaną przyjęte - powiedziała.
Zgodnie z zasadami obowiązującego od 1999 r. tzw. kapitałowego systemu emerytalnego, każdy pracujący odprowadza do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych 12,2 proc. swojej pensji, zaś do Otwartych Funduszy Emerytalnych 7,3 proc. Pieniądze są gromadzone na indywidualnych kontach ubezpieczonego w OFE i ZUS. Po osiągnięciu 60 lat przez kobietę, lub 65 lat przez mężczyznę, każdy dostanie emeryturę złożoną z dwóch części - jedną z ZUS, drugą z OFE.
Źródło: TVN CNBC, PAP