Ciśnienie gazu na granicy z Ukrainą spadło o 6 proc., ale o tyle samo zwiększono dostawy do Polski przez Białoruś. Te zmiany nie są odczuwalne dla odbiorców - zapewnia PGNiG. Gdyby dostawy zostały całkiem wstrzymane, gazu z magazynów starczyłoby nam najwyżej na cztery tygodnie - mówi ekspert paliwowy Andrzej Szcześniak.
Wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld uspokaja, że nie musimy obawiać się przerw w dostawach gazu z Rosji.
- Polska co prawda nie ma tak zasobnych magazynów gazu, jak Unia Europejska, ale nasze magazyny są pełne. W każdej chwili możemy ich użyć i mamy na określony czas bezpieczeństwa - mówi.
PGNiG, polski gazowy monopolista poinformował natomiast, że przez Ukrainę importowane jest do Polski tylko 40 proc. tego paliwa ze Wschodu, a reszta przez Białoruś. Na granicy z ukrainą o 17.00 w piątek ciśnienie gazu spadło o około 6 proc., ale o tyle samo zwiększono dostawy przez Białoruś. Rosyjski Gazprom zapowiadał, że zwiększy dostawy przez Białoruś, gdyby okazało się, że gaz przez Ukrainę nie dociera do Europy.
- Te zmiany nie są odczuwalne dla odbiorców w Polsce - napisały w komunikacie PGNiG i operator gazociągów Gaz-System.
Czy jesteśmy bezpieczni?
Eksperci mają w związku z tym wątpliwość, że Polska jest całkowicie bezpieczna. - W razie wstrzymania dostaw gazu do Polski, zapasy wystarczą nam prawdopodobnie na 26-27 dni jednak przy założeniu, że mrozy nie przekroczą kilku stopni - ocenił w piątek w rozmowie z PAP ekspert rynku paliw i gazu Andrzej Szczęśniak.
Zakrzewska dodała, że przez punkt odbiorczy w Drozdowiczach na granicy z Ukrainą przepływa dziennie do Polski 14 mln m sześc. gazu, z czego 7 mln m sześc. stanowi gaz w ramach tzw. kontraktu jamalskiego z Rosją. - I są możliwości techniczne przekierowania tych 7 mln m sześc. do punktu odbiorczego na granicy z Białorusią w miejscowości Wysokie - powiedziała.
W czwartek Rosja całkowicie wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę, wskazując na długi Kijowa i otwartą kwestię cen tego surowca na 2009 r. Gazprom zapewniał, że do UE gaz jest dostarczany tranzytem przez Ukrainę w zakontraktowanej ilości, a nawet że dostawy gazu dla europejskich odbiorców przez terytorium Ukrainy zwiększono o 20 mln m sześc., czyli do 326 mln m sześc.
Prezes ukraińskiego Naftohazu Ołeh Dubyna przyznał, że Ukraina ograniczyła dostawy rosyjskiego gazu do państw Europy Zachodniej o 21 mln m sześc. na dobę. Wyjaśnił, że chodzi o tzw. gaz techniczny, który powinien być dostarczany przez Rosję.
- Dzięki łagodnej zimie nasze magazyny zapełnione są w ponad 80 proc., a zapasy przy aktualnym poziomie zużycia gazu starczyłyby na kilka tygodni - zapewniła Zakrzewska.
A kiedy przyjdą mrozy?
Przy kilkustopniowym mrozie w Polsce zużywa się dziennie między 45-50 mln m. sześc. gazu. Zakładając, że pojemność naszych magazynów wynosi 1,7 mld m sześc., a ich zapełnienie jest ok. 80 proc., zapasów powinno nam wystarczyć na 26-27 dni (w przypadku wstrzymania dostaw - PAP)" - wyliczył Szczęśniak.
Ekspert zastrzegł jednocześnie, że zapasów nie można wyczerpać "do końca", a im bardziej puste są magazyny, tym trudniej pozyskuje się z nich surowiec.
PGNiG obstaje przy swoim
Konflikt na linii Rosja-Ukraina nie zagraża w tej chwili Polsce - uważa wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa ds strategii. Radosław Dudziński zapewnia też, że w krytycznej sytuacji zapasy surowca zgromadzone przez PGNiG wystarczą nawet na całą zimę.
- Sytuacja jest dość dobra, zależy to oczywiście od pogody, ale mogę powiedzieć że przy obecnej pogodzie i obecnym zużyciu gazu jesteśmy w stanie zapewnić im dostawy bez potrzeby ograniczania tych dostaw do końca zimowego kwartału - powiedział TVN CNBC Biznes.
- Magazyny które należą do PGNIG są obecnie wypełnione w 85 proc. To pokrywa zapotrzebowanie Polski na gaz przez co najmniej kilka tygodni - dodaje rzeczniczka PGNiG.
ram
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA