Miało być łatwiej, wyszło trudniej. Wprowadzony przez Ministerstwo Gospodarki model finansowy w miejsce biznesplanu każe, ubiegającym się o unijne dotacje przedsiębiorcom przedstawić m.in. prognozy kosztów swojej działalności nawet w perspektywie 5 lat - informuje "Gazeta Prawna". - To absurdalny przepis, który blokuje dostęp do unijnych pieniędzy - alarmują przedsiębiorcy.
Model to nowy pomysł resortu na ułatwienie firmom dostępu do funduszy z UE. Miał pozwolić na dokładne prześwietlenie funkcjonowania przedsiębiorstwa. Według resortu nowe rozwiązanie pomoże firmom w planowaniu inwestycji i ułatwi ocenę wniosków, co przyspieszy przyznawanie dotacji. Dla ubiegających się o nie nowy przepis stał się jednak zmorą.
"Jasnowidzenie" Sp. z o. o.
Firmy narzekają, że model finansowy to zupełnie nietrafione rozwiązanie, a zwłaszcza w obecnych czasach. Poza szacunkiem planowanych kosztów i zysków, tak jak w biznesplanie trzeba przedstawić kilkadziesiąt rodzajów innych danych – często nie mających nic wspólnego z projektem inwestycyjnym, np. ile firma planuje wydawać na znaczki pocztowe, usługi pralnicze, podróże zagraniczne. Najgorsze jednak – zdaniem przedsiębiorców – jest to, że wszystkie dane muszą być podane nawet na pięć lat do przodu.
Poza szacunkiem planowanych kosztów i zysków, tak jak w biznesplanie trzeba przedstawić kilkadziesiąt rodzajów innych danych np. ile firma planuje wydawać na znaczki pocztowe, usługi pralnicze, podróże zagraniczne na pięć lat do przodu. _biznesplany
Wniosek mojej firmy może nie dostać unijnej dotacji tylko dlatego, że z modelu wyjdzie, iż za dużo będziemy wydawać w 2011 roku na służbowe przejazdy taksówką – mówi GP przedstawiciel jednego z globalnych koncernów, który przygotowuje się do ubiegania się o unijną dotację.
– Dokonywanie takich prognoz w obecnych realiach jest absurdalne. Ciężko jest w okresie dekoniunktury i cięcia kosztów prognozować np. politykę szkoleniową na tak długi horyzont czasowy – dodaje Ewa Rutczyńska z Accreo Taxand.
Miliardy w poczekalni
Na razie model jest stosowany tylko w Działaniu 4.5 w programie Innowacyjna Gospodarka. To 1 mld euro unijnych dotacji dla największych inwestycji. Jednak Ministerstwo Gospodarki planuje zastosować go do innych typów dotacji w tym programie. Chodzi o Działanie 4.4, które zawiera największą unijną pulę wsparcia dla przedsiębiorców – ponad 1,4 mld euro. To obecnie jedne z najbardziej popularnych dotacji na inwestycje dla firm. Model finansowy może jednak tę popularność osłabić.
Łatwiej? Zależy komu
Resort nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie modelu finansowego. Twierdzi, że jest to bardzo dobre narzędzie, które ułatwi życie zarówno przedsiębiorcom, jak i urzędnikom.
– Nasz model nie wymaga podania większej ilości informacji od tych, których od przedsiębiorców ubiegających się o kredyt żądają banki – mówi GP Patrycja Zeszutek z Ministerstwa Gospodarki.
Dodaje, że stosowanie modelu ma zapobiec problemom firm z dokończeniem inwestycji, na które dostały unijne dotacje. Podkreśla, że model narzuca przedsiębiorcom konieczność myślenia strategicznego, które ma im pomóc określić, czy uda im się w pełni realizować inwestycję, na którą dostaną pieniądze z UE.
Jednak według Marzeny Chmielewskiej myślenie, że dzięki nawet najlepszemu modelowi uda się całkowicie wyeliminować ryzyko z życia gospodarczego, jest naiwne. – Ryzyka, wynikającego z inwestowania, nie da się sprowadzić do zera dzięki temu, że firma wypełni kilkadziesiąt tabelek. Szczególnie że mówimy tu o dotacjach na wysokoinnwacyjne projekty, które same z siebie cechują się wysokim ryzykiem – mówi ekspert PKPP Lewiatan.
Źródło: Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24