Polski biznes powątpiewa w spełnienie się założonej w budżecie na 2011 rok stosunkowo niskiej inflacji i mocno krytykuje brak działań rządu w sprawie ograniczanaia wydatków budżetowych. Sejm przyjął w piątek ustawę budżetową na przyszły rok.
- W naszej opinii założenia budżetu na 2011 r. są zbyt optymistyczne. Prawdopodobieństwo tego, że sytuacja gospodarcza będzie się rozwijała lepiej, niż przewidziano w budżecie, jest niewielkie, a że gorzej - znaczne - mówi ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Jacek Adamski.
Jako przykład wskazuje on założony w ustawie wskaźnik inflacji. - Mało prawdopodobne jest to, że inflacja będzie niższa od zakładanej, czyli niż 2,3 proc., natomiast wysoce prawdopodobne jest, że będzie ona wyższa - stwierdza.
Ekspert Lewiatana krytykuje brak cięć w wydatkach socjalnych państwa oraz brak zmniejszenia wydatków związanych z systemem emerytalnym. - W budżecie brakuje też zrównania stawek VAT, przez co podatek ten nadal pozostanie skomplikowany i nie przyniesie budżetowi dodatkowych wpływów. Cięcia socjalne wraz z ujednoliceniem VAT mogłyby przynieść dodatkowe 22 mld zł, choć jeszcze nie w 2011 r., ale w roku 2012 - wylicza Adamski.
Tyle miejsc pracy nie stworzymy
Za nierealny poziom inflacji uważa też inna z organizacji biznesowych - Pracodawcy RP. - W naszej ocenie, przyjęty na przyszły rok wskaźnik inflacji z powodu wzrostu cen żywności może okazać się niedoszacowany. Założono także zbyt optymistyczny scenariusz dotyczący sytuacji na rynku pracy. Nie ma przesłanek, by sądzić, że sektor prywatny stworzy 200 tysięcy nowych miejsc pracy - uważa ekspert organizacji Piotr Rogowiecki.
Organizacja ta zgadza się natomiast, że wzrost gospodarczy będzie się opierał przede wszystkim na konsumpcji. - Zwracamy uwagę, że wydatki na obsługę długu Skarbu Państwa będą stanowić w przyszłym roku już 12,3 proc. wydatków ogółem. Tymczasem nadal mamy tylko mgliste zapowiedzi dotyczące reformy finansów po stronie wydatkowej budżetu. Dotychczasowe działania są zdecydowanie niewystarczające - wskazuje Rogowiecki.
Jak dodaje, reformy te powinny w szczególności objąć zmiany w systemie emerytalno-rentowym oraz ubezpieczeń społecznych rolników. - Do KRUS budżet dopłaca rocznie 16 mld zł. Zmiany w tym obszarze muszą rozpocząć się od stworzenia jednej i spójnej definicji rolnika i gospodarstwa rolnego. Ta definicja przede wszystkim powinna ograniczyć szarą strefę - stwierdza ekspert Pracodawców RP.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu