Afera eksmisyjna w Stanach Zjednoczonych. Banki na dużą skalę pozbawiły ludzi domów, prawdopodobnie nie dopełniając przy tym odpowiednich procedur. Prokuratorzy generalni ze wszystkich 50 stanów badają sprawę przyglądając się rynkowi finansowania nieruchomości. Część banków zamroziła procedury eksmisyjne do czasu wyjaśnienia sprawy. Niewykluczone, że będą musiały oddać już zlicytowane domy. Kiedy? To może być nawet kwestia lat.
Niedawno stwierdzono, że oddziały największych amerykańskich banków, w tym cztery wielkie - JP Morgan Chase, Bank of America, OneWest Bank i GMAC - mogły wydawać decyzje o przejęciu majątków bez szczegółowego sprawdzenia sytuacji dłużników. Decyzje były podpisywane niemal taśmowo.
Odsprzedawali, aż się pogubili
Co najmniej część uchybień wynika ze skomplikowanego systemu udzielania kredytów w USA. - Jeden bank udzielał kredytu hipotecznego, potem sprzedawał to kolejnemu bankowi, ten kolejnemu - tłumaczy TVN CNBC Roman Rewald z kancelarii prawniczej Weil, Gotshal & Manges. - Zawsze był problem, że bank, który udzielił kredytu, nie jest tym bankiem, który odbiera pieniądze - dodaje.
Problem w tym, że przy odsprzedawaniu dokumentów kredytowych najczęściej przesyłano je drogą elektroniczną - w formie zeskanowanych kopii: - Przy tych przejściach z jednego banku do drugiego i sprzedaży tych kredytów oryginały gdzieś się zapodziały - mówi Rewald.
"Nie wiem, co będzie"
Co to oznacza dla konsumenta, właściciela domu na kredyt? Dom Anny Gery z Maspeth w stanie Nowy Jork jest jednym z setek tysięcy, jakie zostały objęte procedurą przejęcia przez bank. Ostatni kryzys uszczuplił budżet rodziny i zaczęły się problemy ze spłatą kredytu. Bank upomniał się o swoje: chce przejąć i zlicytować dom. - Ja nie wiem co się teraz stanie, naprawdę nie wiem co dalej będzie - mówi właścicielka, która starała się wynegocjować nowe warunki z kredytodawcą - bez skutku.
W jej obronie stanęło stowarzyszenie pomocy prawnej z Queens. - Anna ma przychody. Może pozwolić sobie na pozostanie w domu. Może pozostać tu z rodziną, zamiast pójść na ulicę. W najlepszym interesie każdego jest udzielenie nowych warunków kredytu - mówi przedstawicielka organizacji Sumani Lanka.
Wstrzymują się
Teraz, gdy już w każdym stanie toczy się w tej sprawie śledztwo, część banków wstrzymała działania związane z licytacjami nieruchomości dopóki wszystkie dokumenty nie zostaną właściwie zweryfikowane. Bank of America zapowiada przejrzenie 102 tysięcy oświadczeń w 23 stanach. Morgan Chase obiecuje, że wyrobi się do końca października.
Jeśli sądy potwierdzą nieprawidłowości, banki będą musiały wrócić niejako do pierwotnej sytuacji prawnej, czyli zwrócić dom, który został już na aukcji sprzedany. dr Andrzej Kurnicki
Zdaniem dra Andrzeja Kurnickiego, wykładowcy i reprezentanta firmy oferującej doradztwo inwestycyjne na rynku amerykańskim, wiele wskazuje jednak, że niektóre z tych spraw mogą ciągnąć się latami. Tym bardziej, że w niektórych stanach, np. na Florydzie, aż 14 proc. hipotek według danych rezerwy federalnej kwalifikuje się do przejęcia.
Kłopoty warte 55 mld dol.?
Jeśli sądy potwierdzą nieprawidłowości, banki będą miały kłopoty. - Banki będą musiały wrócić niejako do pierwotnej sytuacji prawnej, czyli zwrócić dom, który został już na aukcji sprzedany - mówi dr Kurnicki. To z kolei może wywołać falę pozwów o odszkodowania, również w procesach zbiorowych i spadek zaufania do zakupów nieruchomości od banków, a także np. wzrost kosztów ubezpieczeń aktów własności.
JP Morgan szacuje, że nieprawidłowości i fałszerstwa przy postępowaniach o przejęcie nieruchomości niewypłacalnych dłużników mogą kosztować banki 55 miliardów dolarów.
Źródło: TVN CNBC