Ceny konsumpcyjne w USA we wrześniu wzrosły o 0,1 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca - podał w piątek amerykański Departament Pracy w komunikacie. A szef Fed Ben Bernake powiedział po ogłoszeniu tych danych, że tak niska inflacja jest przesłanką, żeby do gospodarki dosypać pieniędzy.
Tym bardziej, że inflacja bazowa, czyli wskaźnik, który nie uwzględnia cen paliw i żywności, we wrześniu nie zmienił się, co znaczy, że zasadnicze dla gospodarki ceny praktycznie stanęły w miejscu.
Analitycy spodziewali się, że wskaźnik cen konsumpcyjnych we wrześniu wzrośnie o 0,2 proc. miesiąc do miesiąca, a inflacja bazowa wzrośnie o 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym.
Niska inflacja, czy też spadki cen to oznaka, że gospodarka nie rozwija się. Dlatego Fed już wcześniej sygnalizował, że będzie rozważał wykup z rynku rządowych obligacji, wskutek czego dostarczy więcej pieniędzy do gospodarki.
- Wydaje się, że może to być powodem do działania - powiedział Bernanke, dodając, że inflacja jest za niska a bezrobocie za wysokie.
Fed spotka się na posiedzeniu 2 i 3 listopada i wtedy oczekiwana jest decyzja o dodruku pieniędzy.
Po ogłoszeniu danych o inflacji w USA indeksy na wszystkich europejskich giełdach natychmiast podskoczyły w górę. Jednak w ciągu następnej godziny niektóre, jak niemiecki DAX utrzymały wzrosty, a inne jak FTSE 100 i WIG20 ponownie spadły pod kreskę.
Źródło: bloomberg.com
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu