W związku z recesją gospodarczą zimą 2010 roku liczba bezrobotnych w Niemczech może przekroczyć pięć milionów - ostrzegł główny ekonomista Deutsche banku Norbert Walter w rozmowie z poniedziałkowym dziennikiem "Bild". Z kolei minister gospodarki Karl-Theodor zu Guttenberg przyznał, że spodziewa się bankructw kolejnych niemieckich firm.*
- Najgorsze, jeśli chodzi o rynek pracy, jest jeszcze przed nami - powiedział Walter. Jego zdaniem sytuacja poprawi się wiosną 2011 roku.
Bardziej optymistycznie ekonomista ocenił sytuację gospodarczą Niemiec. - Najgłębszy punkt załamania koniunktury mamy za sobą, biorąc pod uwagę eksport i produkcję przemysłową. Obstaję przy mojej prognozie spadku PKB o 5 do 6 proc. w tym roku - powiedział. Jak dodał, również w 2010 roku nie należy spodziewać się wzrostu gospodarczego w Niemczech.
Im trudniej o kredyt, tym więcej bankructw
Także komisarz UE ds. przemysłu Guenter Verheugen ocenił w rozmowie z dziennikiem "Die Welt", że najgorszy moment kryzysu gospodarczego już minął.
- Jednak jeszcze nie widzę światełka w tunelu - przyznał. Poważnym problemem jest - zdaniem Verheugena - trudny dostęp do kredytów. - Im dłużej to potrwa, tym cięższa będzie sytuacja firm - dodał.
Verheugen opowiedział się za przyjęciem uzgodnionego na poziomie europejskim rozwiązania dotyczącego uwolnienia bilansów bankowych od toksycznych papierów wartościowych.
Upadłości dopiero za progiem
Natomiast zdaniem niemieckiego ministra gospodarki należy się liczyć z tym, że w trakcie obecnego kryzysu "kolejne przedsiębiorstwa zbankrutują bądź znikną z rynku". - Tego procesu nie może powstrzymać państwo. Nie jest również zadaniem podatników, by ratować zagrożone firmy w każdych okolicznościach - powiedział Guttenberg w rozmowie z dziennikiem "Handelsblatt". Jak dodał, odpowiedzialność spoczywa przede wszystkim na właścicielach przedsiębiorstw.
Minister poinformował, że dotychczas złożono 1300 wniosków o wsparcie państwa dla przedsiębiorstw dotkniętych skutkami kryzysu. Wykorzystano 5 miliardów euro z funduszu opiewającego na 115 mld. Według Guttenberga w nadchodzących tygodniach i miesiącach należy oczekiwać kolejnych wniosków.
By otrzymać pomoc z tego funduszu, przedsiębiorstwo musi udowodnić, że popadło w trudności wskutek kryzysu finansowego i gospodarczego, a przed 1 lipca 2008 r. prosperowało dobrze.
Guttenberg przyznał, że dochodzi do prób nadużycia. Jego zdaniem nie można wykluczyć, że niektóre firmy chcą wykorzystać kryzys, by pozyskać pieniądze na restrukturyzację, choć jej nie potrzebują.
W zeszłym tygodniu wniosek o ogłoszenie upadłości złożył działający w branży handlowej i turystycznej koncern Arcandor, po tym jak niemiecki rząd odrzucił jego wniosek o gwarancje kredytowe. Zagrożonych jest 43 tys. miejsc pracy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA