Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) odmówiła zainstalowania dwujęzycznych tablic przy drodze ekspresowej S6, nazywanej też Trasą Kaszubską. "Umieszczenie dodatkowych nazw miejscowości w języku kaszubskim dwukrotnie zwiększy liczbę wierszy na znakach, co mając na uwadze dopuszczalną prędkość na drodze ekspresowej S6 nie pozostanie bez znaczenia dla czytelności oznakowania, wpływając tym samym negatywnie na poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego" - napisał wiceminister infrastruktury Rafał Weber, powołując się na wyjaśnienia przedstawione przez GDDKiA. Interpelację w tej sprawie skierowała grupa posłów.
W drugiej połowie grudnia oddano do ruchu odcinek drogi ekspresowej S6 z Bożegopola Wielkiego do Gdyni. Fragment ekspresówki, nazywany też Trasą Kaszubską, ma długość ponad 40 kilometrów. To właśnie tego odcinka dotyczy interpelacja skierowana do ministra infrastruktury.
Propozycja dwujęzycznych tablic na Trasie Kaszubskiej
Grupa posłów wskazała, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odmówiła zgody na dwujęzyczne tablice na drodze ekspresowej numer 6, powołując się na względy bezpieczeństwa. W interpelacji przytoczono komunikat GDDKiA, w którym m.in. wskazano, że "oznaczenie, szczególnie na drogach ekspresowych i autostradach, musi być jednolite i zrozumiałe dla wszystkich użytkowników dróg oraz nie powinno rozpraszać uwagi kierowców".
Jednocześnie - jak wskazała grupa posłów - GDDKiA podjęła też decyzję, że dwa miejsca obsługi podróżnych w Kamieniu przy trasie S6 zostaną oznakowane w trzech wersjach - po kaszubsku, polsku i angielsku.
Jak podkreślono w interpelacji, "lokalni działacze nie kryją oburzenia decyzją GDDKiA". "To, co najbardziej mnie bulwersuje, to powoływanie się na względy bezpieczeństwa. Dwujęzyczne tablice z nazwami istnieją w około 150 miejscowościach na Kaszubach i nigdy nie spowodowały niebezpieczeństwa" - powiedział, cytowany, prezes Fundacji Kaszuby Jacek Słomion. Fundacja przypomniała, że choć nazwa Trasa Kaszubska jest nieoficjalna, to droga S6 przebiega przez sam środek gmin, których 20 proc. mieszkańców i mieszkanek zadeklarowało, że używa języka kaszubskiego.
Dlatego parlamentarzyści zapytali, w jaki sposób dwujęzyczne tablice zagrażają bezpieczeństwu kierowców i czy odmowa zainstalowania dwujęzycznych tablic nie stoi w sprzeczności z obowiązkiem podejmowania przez organy władzy publicznej odpowiednich środków w celu wspierania języka regionalnego.
Z czego wynika "zagrożenie bezpieczeństwa kierujących"?
Wiceminister infrastruktury Rafał Weber wyjaśnił, że decyzję o zastosowaniu w organizacji ruchu na drogach publicznych znaków drogowych uwzględniających nazwy miejscowości w językach mniejszości narodowych i etnicznych, podejmuje organ zarządzający ruchem właściwy dla danej drogi, czyli Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad.
Jak przekazał wiceszef MI, z wyjaśnień Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wynika, że "zagrożenie bezpieczeństwa kierujących pojazdami w tym przypadku wynika z braku jednolitości i zrozumienia oraz ilości zawartej informacji na oznakowaniu".
"W przedmiotowej sprawie nie bez znaczenia pozostaje też rola, jaką pełnią drogi klasy S w sieci dróg krajowych. Z założenia służą one do prowadzenia ruchu długodystansowego i tranzytowego, umożliwiając szybką komunikację pomiędzy dużymi miastami oraz ogólnodostępnymi przejściami granicznymi. Umieszczenie dodatkowych nazw miejscowości w języku kaszubskim dwukrotnie zwiększy liczbę wierszy na znakach, co mając na uwadze dopuszczalną prędkość na drodze ekspresowej S6 nie pozostanie bez znaczenia dla czytelności oznakowania, wpływając tym samym negatywnie na poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego" - napisał wiceszef MI.
Weber zwrócił przy tym uwagę, że "Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podjęła inicjatywę wyniesienia informacji o regionie i kulturze kaszubskiej na tablicy zlokalizowanej na MOP Kamień przy drodze ekspresowej S6 (po obu stronach trasy)". "Informacje podane są w języku polskim, angielskim i języku kaszubskim. Wyżej wymienione tablice zostały już zamontowane" - zauważył.
Nazwy w języku mniejszości
Wiceminister infrastruktury podkreślił, że zgodnie z przepisami nazwy w języku mniejszości "mogą być używane, co nie oznacza, iż nazwy w języku mniejszości umieszcza się automatycznie z dniem dokonania wpisu do Rejestru gmin".
"Obowiązujący przepis art. 12 ustawy z dnia 6 stycznia 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym (Dz. U. z 2017 r. poz. 823) wskazuje, że dodatkowe tradycyjne nazwy w języku mniejszości mogą być używane obok urzędowych nazw miejscowości i obiektów fizjograficznych oraz nazw ulic, ustalonych w języku polskim, na podstawie odrębnych przepisów" - wyjaśnił.
"Dodatkowe nazwy, o których mowa powyżej, mogą być używane jedynie na obszarze gmin wpisanych do prowadzonego przez ministra właściwego do spraw wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych etnicznych Rejestru gmin, na których obszarze używane są nazwy w języku mniejszości. Dodatkowe nazwy w języku mniejszości mogą być wprowadzone na terenie całej gminy lub w poszczególnych miejscowościach. Są one umieszczane po nazwie w języku polskim i nie mogą być stosowane samodzielnie" - dodał Rafał Weber.
Źródło: TVN24 Biznes