45 przedsiębiorstw i organizacji z Niemiec rozpoczyna testy czterodniowego tygodnia pracy - poinformowało Deutsche Welle. Przez pół roku pomimo mniejszej liczby godzin poświęconych obowiązkom służbowym mają otrzymywać to samo wynagrodzenie. - Zwykle do tych testów zgłaszają się takie firmy, w których jest łatwiej przeprowadzić takie rozwiązanie. Natomiast dla całej gospodarki na pewno byłoby to trudniejsze - mówił w TVN24 BiS ekonomista Paweł Majtkowski.
Jak podało Deutsche Welle, w ramach nowego projektu 45 przedsiębiorstw i organizacji z Niemiec wypróbowuje przez pół roku czterodniowy tydzień pracy. W części eksperyment ruszył w poniedziałek 5 lutego. "Model pracy 100-80-100 (stuprocentowe wynagrodzenie, osiemdziesiąt procent czasu pracy przy stuprocentowej wydajności) jest wspierany w Niemczech od strony naukowej przez Uniwersytet w Muenster" - przekazało DW.
– Dla nas liczyły się głównie dwie ważne sprawy: po pierwsze uzyskanie równowagi między życiem zawodowym i prywatnym, a po drugie utrzymanie i pozyskiwanie nowych pracowników – mówi Markus Noelker z zarządu firmy Nacura z branży IT. Według DW w projekt zaangażowali się także rzemieślnicy i przedsiębiorstwa przemysłowe.
Testy czterodniowego tygodnia pracy. "Musimy pamiętać o drugiej stronie"
O sprawę czterodniowego tygodnia pracy pytani byli w TVN24 BiS Aneta Czernek, rekruterka i ekspertka rynku pracy oraz ekonomista Paweł Majtkowski.
- Jeśli chodzi o specyfikę akurat mojej pracy, to myślę, że bylibyśmy w stanie jako firma w ten sposób funkcjonować - stwierdziła Aneta Czernek. - Musimy jednak pamiętać zawsze o tej drugiej stronie, czyli o kliencie, który może mieć potrzebę skorzystania z usług takiej firmy - wskazała.
Zauważyła, że niemiecki projekt nie jest nowy, bo są już takie rozwiązania w Austrii czy Holandii. Jak stwierdziła, firmy starają się na dwa sposoby podejść do tego tematu. - Albo mamy skrócone godziny pracy w tygodniu, gdzie wychodzi mniej więcej właśnie, że pracownicy pracują cztery dni, albo mają długi weekend, czyli wolny piątek - wyjaśniła.
"Bardzo zróżnicowana sytuacja, zależna od branż"
Paweł Majtkowski przyznał, że czterodniowy tydzień pracy, to "będzie pewna zmiana". - To jest bardzo zróżnicowana sytuacja, zależna od branż. Mamy dużo testów, w których to rozwiązanie jest sprawdzane. Natomiast błąd, powiedziałbym, metodologiczny jest taki, że zwykle do tych testów zgłaszają się takie firmy, w których jest łatwiej przeprowadzić takie rozwiązanie. Natomiast dla całej gospodarki na pewno byłoby to trudniejsze - stwierdził.
Jak dodał, "najistotniejszym testem jest francuska decyzja w roku 2002 o wprowadzeniu trzydziestopięciogodzinnego tygodnia pracy". - Okazało się, że w dłuższej perspektywie, że było to jednak niekorzystne dla gospodarki. To znaczy, że pojawiło się bezrobocie i problemy strukturalne. Tak naprawdę francuska gospodarka stała się mniej konkurencyjna wobec innych gospodarek - mówił.
Dodał, że sytuacja obecnie może być nieco inna. - To był rok 2002. Dzisiaj nie mamy jasnej i klarownej odpowiedzi, jak taka zmiana przełożyłaby się na całą gospodarkę. Oczywiście są takie firmy, w których w skróconym czasie pracy dałoby się nawet zwiększyć efektywność. Tylko są takie branże, gdzie to tak nie działa. To znaczy pracownik musi być przez czterdzieści godzin, a jeśli byłby trzydzieści pięć, to musielibyśmy mieć tam dodatkowych pracowników. Tak, żeby zapewnić obsadę w ciągu doby. Obawiam się, że wzrost wydajności w tych firmach, gdzie to jest możliwe, nie zrównoważyłby tego w tych pozostałych firmach - powiedział ekonomista.
- Te dyskusje w dużym stopniu są zideologizowane. One się nie opierają aż tak bardzo na danych ekonomicznych - stwierdził.
"Rozwiązanie nie będzie miało zastosowania dla całej gospodarki"
Aneta Czernek mówiła w TVN24 BiS, że prawie sto lat temu Henry Ford wprowadził pięciodniowy tydzień pracy. -Zdecydowanie poprawił morale i efektywność, wydajność swoich pracowników. Jak wiemy, ta praktyka została zastosowana praktycznie na całym świecie - podkreśliła.
- Firmy rzeczywiście wprowadzają tego typu rozwiązania (skrócony czas pracy - przyp. red) właśnie po to, aby odpowiedzieć na zapotrzebowanie swoich pracowników związane z work-life balance, efektywnością pracy, zaangażowaniem. Firmy chcą się także różnicować, być pożądanym pracodawcą, aby ten bardziej utalentowany kandydat chciał do niego aplikować. Badania pokazują wprost, że takie firmy są efektywne, jeśli chodzi o procesy rekrutacyjne. Kandydaci zabiegają o stanowiska, są zdecydowanie bardziej wydajni, ale też bardziej lojalni - wyjaśniła.
Rekruterka stwierdziła, że "operujemy hasłem czterodniowy tydzień pracy, ale to też dotyczy po prostu redukcji godzin, czyli pracownicy na przykład są w pracy sześć godzin dziennie".
- Rozwiązanie nie będzie miało zastosowania dla całej gospodarki - przyznała, dodając jednak, że jednocześnie część firm będzie stosowało podobne rozwiązania, nawet nie czekając na jakiekolwiek regulacje prawne w tym zakresie.
Paweł Majtkowski stwierdził, że we Francji, pomimo 35-godzinnego tygodnia pracy, według Eurostatu przeciętny Francuz pracuje 37,4 godzin, a Polak 40,4 (przy 40-godzinym tygodniu pracy). - Na pewno wiele zmieni sztuczna inteligencja, która się rozwija i będzie powodowała, że pracy może być troszeczkę mniej - stwierdził gość TVN24 BiS.
Czytaj też: Polska firma wdraża czterodniowy tydzień pracy
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: A. Aleksandravicius/Shutterstock