Samogon w Rosji legalnie można robić od kilkunastu lat, ale dopiero teraz rosyjskie władze legalizują także jego sprzedaż. Co prawda, by to robić, trzeba wykupić drogą licencję, ale samogon legalnie będzie mógł stać na półkach obok whisky, rumu czy grappy. Entuzjastów tradycyjnego rosyjskiego napoju, dumnych z tego, że przywracają do życia stare receptury, jest coraz więcej. Materiał Faktów „TVN”.
- Słowo samogon - jak w Polsce bimber - to łatka. Uważa się, że to coś złego, ale dla mnie to destylat jak szkocka whisky. Gdy wręczam butelkę przyjaciołom czy partnerom biznesowym, bardzo im smakuje - podkreśla Aleksander Garientyj, przedsiębiorca. Aleksander to biznesmen. Na co dzień robi audyt w wielkich przedsiębiorstwach. Produkcja samogonu to dla niego tylko hobby. Takich jak on jest coraz więcej. Rosjanie bowiem coraz mniej chętnie piją drogie i kiepskiej jakości sklepowe alkohole.
Pewien styl
Rosjanie na pędzenie samogonu umawiają się jak na grilla. Produkcja ta nie jest już - jak w Związku Radzieckim - zabroniona. Nie wolno tylko nim handlować bez licencji. Samogon ma złą reputację, ale w Rosji coraz częściej staje się elitarnym trunkiem. Na urodzinowy prezent coraz częściej kupuje się tam urządzenia do wytwarzania samogonu. - Głowa nie boli, żadnych negatywnych skutków - mówi jedna z entuzjastek alkoholu. Okazuje się, że to wcale nie jest tanie. Specjalistyczna aparatura może kosztować nawet kilka tysięcy złotych. Według szacunków w Rosji poza kontrolą państwa produkuje się nawet 600 mln litrów samogonu. Prawie tyle samo, co oficjalnie wódki.
Autor: mn/ja / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN