- Noc spędziliśmy w samochodzie. Jesteśmy zmęczeni, przemoczeni i wkurzeni – mówili kibice, którzy wrócili na Stadion Narodowy i oglądali przełożony z wtorku mecz Polski z Anglią. Według nieoficjalnych informacji tvnwarszawa.pl, na trybunach zasiadło ok. 40 tys. osób. Według rzeczniczki PZPN było ich 45 tys.
- Nie widać na trybunach zbyt dużo pustek, ale kibiców angielskich jest mniej niż wczoraj - relacjonował Karol Kobos, dziennikarz tvnwarszawa.pl.
Agnieszka Olejkowska, rzeczniczka PZPN poinformowała na Twitterze, że na trybunach siedziało 45 tys. kibiców, a PAP że było ich 47 tys.
Z kibicami, którzy wrócili na Stadion Narodowy, jeszcze przed rozpoczęciem meczu rozmawiał Paweł Łukasik, reporter TVN24. - Całą rodziną w 5 osób przyjechaliśmy wczoraj na mecz z Wrocławia. Noc spędziliśmy w samochodzie. Jesteśmy zmęczeni, przemoczeni i wkurzeni – opowiadał jeden z kibiców.
– Niestety dzień w pracy jest zawalony – mówił kibic z Jeleniej Góry.
Na Stadion Narodowy wrócili także fani z Krosna. - Przyjechaliśmy twardą grupą, która ma kibicować Polsce. Wczoraj powinien ten mecz się odbyć, wczoraj też powinniśmy wygrać. Jesteśmy za Polską, dlatego zostaliśmy – tłumaczyli.
Niektórzy pojawili się by okazyjnie kupić bilety - Wczoraj byliśmy gotowi płacić około 500 zł, dziś myślę, że bilet kupimy z 200 zł. Szukamy okazji, bo niewątpliwie się nadarzyła - mówili.
band/par
Źródło zdjęcia głównego: Karol Kobos /tvnwarszawa.pl