Przełożony z wtorku na środę mecz Polski z Anglią rozegrano pod zamkniętym dachem. Jak informuje tvn24.pl, taką decyzję podjęli organizatorzy w porozumieniu z delegatem FIFA.
Od rana dach na Narodowym był otwarty. "Aby trawa mogła odparować" - tłumaczyła na Twitterze rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska.
Nawierzchnia była wilgotna i miękka, ale o godz. 13.30 rozpoczęła się procedura rozłożenia konstrukcji. Po południu, po wizytacji organizatorów meczu i przedstawiciela FIFA, dach został zasunięty. A szef NCS poinformował: - Oczywiście decyzja jest jedyna, jaka mogła być. Mecz dzisiaj się odbędzie, murawa została oceniona pozytywnie.
Na Euro była duchota
Biało-czerwoni nie ukrywali wcześniej, że obawiają się powtórzenia sytuacji z meczu z Grecją podczas Euro 2012, gdy grali na Narodowym pod dachem, choć na zewnątrz nie spadła w tym czasie ani kropla deszczu. W efekcie na trybunach i na murawie panował niesamowity skwar, który na pewno nie ułatwiał gry.
- Powietrze było niezwykle ciężkie. Było duszno - narzekał po meczu otwarcia mistrzostw kapitan reprezentacji Polski Jakub Błaszczykowski.
Początek przełożonego z wtorku meczu przeciwko Synom Albionu o godz. 17. Od 14 otwarte są bramy wejściowe na Stadion Narodowy.