Wilgoć, grzyb, pękające ściany, odpadający tynk, powybijane szyby - tak wygląda jedna z wież wiaduktu mostu Poniatowskiego, na wysokości ulicy Kruczkowskiego. Jej wygląd razi szczególnie na tle pozostałych 13 gruntownie odnowionych wież. Postanowiliśmy sprawdzić dlaczego "czternastka" wygląda jak ruina.
Nieprzyjemne wrażenia nie kończą się na oglądaniu sypiącej się konstrukcji. Zejście schodami to rozrywka dla miłośników sportów ekstremalnych, ponieważ spacer uniemożliwia duszący smród ekskrementów. ZDM: to wina konserwatora O przyczyny zaniedbań zapytaliśmy Zarząd Dróg Miejskich, w gestii którego pozostaje most i wiadukt. - To jedyna oryginalna wieża, ocalała z 1914 roku – wyjaśnia Adam Sobieraj, rzecznik ZDM. – Konserwator zabytków nie zgadza się na naszą propozycję, czyli częściową rozbiórkę i zbudowanie wieży z innych materiałów. To byłoby dla nas rozwiązanie tańsze i łatwiejsze z inżynierskiego punktu widzenia – dodaje rzecznik spółki. Varsavianiści: to pomyłka Argument historyczny szybko udało nam się zweryfikować. Analiza archiwalnych zdjęć i konsultacje z varsavianistami nie potwierdzają jednak wyjątkowości feralnej wieży. - Most niszczono dwukrotnie. W sierpniu 1915 roku Rosjanie, wycofujący się z Warszawy, wysadzili dwa filary, niszcząc w ten sposób cztery środkowe przęsła mostu. Później, w czasie Powstania Warszawskiego, te same przęsła wysadzili Niemcy. To zupełnie wystarczyło, żeby uczynić go bezużytecznym, nikt nie zawracał sobie wtedy głowy niszczeniem wiaduktu – mówi dr Janusz Rymsza z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów. Tę wersję potwierdza także Ryszard Mączewski, varsavianista, autor strony warszawa1939.pl - Zarówno Niemcy jak i Rosjanie wysadzili sam most, wiadukt przetrwał w 100 procentach, a wraz z nim wieżyce i pawilony. Patrzę na archiwalne zdjęcia i widzę, że przetrwały niemal bez uszczerbku – twierdzi Mączewski. Konserwator: czekamy na projekt Stołeczny konserwator zabytków Ewa Nekanda–Trepka nie potwierdza wersji o sporze, którą lansuje ZDM. – Ta sprawa nie trafiła do mnie jako trudna – mówi wyraźnie zaskoczona, w rozmowie z portalem tvnwarszawa.pl. - ZDM zapytał nas o zalecenia konserwatorskie. W 2007 roku sporządziliśmy szczegółową ekspertyzę. Zalecamy w niej, że nie można całkowicie rozebrać wieży i zbudować jej na nowo, chociaż zdajemy sobie sprawę, że w pewnym zakresie będzie musiała zostać zrekonstruowana. Remont powinien być wykonany tak, żeby zachować jak najwięcej oryginalnych materiałów – wyjaśnia Ewa Nekanda-Trepka. Urząd konserwatora utrzymuje, że od momentu wydania opinii, miejska spółka nie zgłaszała uwag do zaleceń konserwatorskich i nie doszło do konfrontacji stanowisk. - Cały czas oczekujemy na przedstawienie projektu remontu - oświadcza stołeczna konserwator zabytków. - Nie widzę pola do konfliktu. Mam świadomość konieczności kompromisu – deklaruje. Nie ma pieniędzy na remont Taką świadomość ma także ZDM, ale na razie z obustronnej deklaracji kompromisu niewiele wynika. Stan wieży jest z miesiąca na miesiąc coraz gorszy. - Obecny stan wieży oczywiście nas razi, ale póki nie dojdziemy do kompromisu z konserwatorem i nie znajda się pieniądze, jej wygląd się nie zmieni – przekonuje Adam Sobieraj. Nie potrafi jednak podać konkretnego terminu rozpoczęcia prac. - Zapewne zostanie wyremontowana, ale nie wiem kiedy. Raczej nie w 2010 roku, bo nie mamy na to środków - dodaje. Oby znalazły się nim pechowa "czternastka" się rozsypie. Za trzy lata "Poniatoszczak" obchodzi swoje setne urodziny.
Remont = kłopoty
Most Poniatowskiego i przedłużający go wiadukt w stronę centrum ozdabia 14 wież - 6 okazałych wieżyc i 8 niższych pawilonów kryjących klatki schodowe. Do 2008 roku odnawiono sukcesywnie nawierzchnię mostu, torowisko, a także wieże - stale narażone na szkodliwe działanie drgań, hałasu i soli. Prace remontowe wiązały się z ogromnymi utrudnieniami na moście Poniatowskiego i w Alejach Jerozolimskich do ronda de Gaulle'a. Ponieważ przesmyk między wieżami a jezdnią jest bardzo wąski (to efekt poszerzenia wiaduktu w latach 60.) konieczne było wyłączenie prawego pasa ruchu. Remont zapuszczonej "czternastki" oznaczałby dla kierowców powtórkę z kłopotów, trwającą co najmniej kilka tygodni. Piotr Bakalarski
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl