W oczekiwaniu na koncert Madonny zgromadzeni na Stadionie Narodowym w Warszawie fani artystki obejrzeli film złożony z fragmentów kronik z Powstania Warszawskiego. Obraz przyjęto gromkimi brawami.
Fani Madonny są wpuszczani na Stadion Narodowy od godziny 17.30. Po godzinie 19 oczekujący obejrzeli film złożony z fragmentów kronik z Powstania Warszawskiego. Obrazy przeplatane były zdjęciami współczesnej Warszawy. Fani Madonny przyjęli film gromkimi brawami.
Gwiazda pop ma wyjść na scenę o godzinie 21.30. Środowy koncert Madonny odbywa się w ramach światowej trasy MDNA Tour, rozpoczętej 31 maja w Tel Awiwie.
Data występu amerykańskiej piosenkarki w Polsce zbiega się z 68. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego, co wzbudziło protesty. Protestowały m.in. organizacje kościelne, a jedna z nich - Krucjata Młodych - ogłosiła akcję "Nie idę na koncert Madonny", zarzucając piosenkarce obrażanie Jezusa Chrystusa i Matki Boskiej, a także propagowanie pornografii i homoseksualizmu. Akcję tę promuje plakat: Madonna w koncertowej pozie, skąpo odziana, na tle czarno-białej fotografii z okresu powstania i napis: "Zdecyduj sam, z kim spotkasz się 1 sierpnia".
Bez protestów
Przed rozpoczęciem koncertu jednak nie doszło do protestów. Fani zgromadzeni przed Stadionem Narodowym od wczesnych godzinach rannych w spokoju czekali na otwarcie bram. Wśród nich było wielu fanów z zagranicy. Oczekujący na koncert nie wyrażali ubolewania z powodu daty koncertu.
"W ogóle nie widzę związku między koncertem a rocznicą Powstania Warszawskiego. Uważam, że każdy ma prawo wyboru, jak będzie spędzał ten dzień. Nie uważam występu Madonny za profanację wiary chrześcijańskiej, jest to po prostu znakomita impreza rozrywkowa" - powiedziała PAP 25-letnia Magdalena z Warszawy - studentka kulturoznawstwa.
Podczas tegorocznej trasy koncertowej "MDNA" Madonna pojawia się na scenie uzbrojona w atrapy karabinów maszynowych, wyświetla na telebimach zdjęcia liderów politycznych i religijnych (m.in. papieża Benedykta XVI) z namalowanymi swastykami na twarzach oraz przymocowuje się do ogromnego krzyża.
PAP/bf