Robotnicy pracujący przy budowie metra w poniedziałek około południa natknęli się na stare materiały wybuchowe. Amonit z 1939 roku został usunięty przez saperów.
W samo południe, powiększając wykop pod strop górny w północnej części placu budowy stacji Dworzec Wileński, robotnicy natknęli się na zniszczone pudełka. Na miejsce wezwana została policja, a prace w miejscu odkrycia znaleziska zostały przerwane.
Słabszy od dynamitu
- Okazało się, iż odsłonięty koparką materiał wybuchowy to amonit wyprodukowany w Państwowej Wytwórni Prochu w Pionkach – mówi Mateusz Witczyński, rzecznik spółki AGP Metro, wykonawcy budowy centralnego odcinka.
Amonit to materiał wybuchowy, który jest powszechnie używany w górnictwie podziemnym. Zawiera trotyl, ale charakteryzuje się mniejszą siłą wybuchu niż np. dynamit.
Kłopotliwe skarby
To już kolejny raz, gdy na budowie metra robotnicy odkrywają niebezpieczne przedmioty. Dla budowniczych każdy odkopany nabój czy pocisk oznacza przymusową przerwę. Na placu budowy za każdym razem musi pojawić się policja, a wraz z nią saperzy, których zadaniem jest bezpieczne przewiezienie militariów na poligon.
Dopiero po przeszukaniu terenu i po upewnieniu się, że pracownikom nic nie grozi, znów mogą ruszyć prace na budowie tej wyczekiwanej przez warszawiaków inwestycji.
mjc/mz