Co prawda Centrum otwarto pod koniec 2010 roku, ale spektakularny sukces Kopernik odnotował dopiero w 2011 - przyjmując milionowego gościa i pomagając odwrócić Warszawę ku Wiśle.
Dyrektor placówki Robert Firmhofer zapewnia, że liczył najwyżej na 400 tysięcy. Tyle osób zdążyło odwiedzić Kopernika jeszcze przed wakacjami. Milion pękł na urodziny – w listopadzie 2011 roku.
Większość gości wychodziła zadowolona, więc jedynym znaczącym problemem Centrum stały się długie kolejki do placówki. Ekspozycje najwyraźniej rekompensują oczekiwanie, bo nawet na to nikt się specjalnie nie skarży.
Dla odwiedzających Warszawę Kopernik stał się obowiązkowym punktem wycieczek obok Muzeum Powstania Warszawskiego. Doskonale zresztą uzupełniając narrację tego ostatniego. Muzeum od kilku lat doskonale opowiada historię naszego miasta i pomaga odzyskać mu tożsamość. Centrum pozwala z kolei młodym warszawiakom spojrzeć w przyszłość.
– CNK rozpoczęło rewolucję, która zmieni system edukacji i przygotuje przyszłe pokolenia do wyzwań i zmian, które są zupełnie niebywałe. Wystarczy rozejrzeć się po świecie, by zrozumieć, że większość zjawisk kryzysowych jest konsekwencją oszustwa edukacyjnego i złego kształcenia – zwraca uwagę przewodniczący Rady Programowej CNK prof. Łukasz Turski.
Miasto odwraca się twarzą do Wisły?
Przyciągając gości na swoje ekspozycje CNK przy okazji przyciągnęło ich też nad Wisłę. Ożywiło nieco bulwary i dało drugie życie Festiwalowi Przemiany.
W 2011 roku miasto wykonało zresztą spory krok ku rzece, nie tylko dzięki Centrum. Sporą popularnością cieszyły się też półdzika ścieżka i plaża na prawym brzegu rzeki. Prawdziwym przebojem okazały się jednak multimedialne fontanny na Podzamczu. Upchnięte u stóp Starego Miasta niektórych raziły co prawda złym gustem, ale regularnie przyciągały w okolicę rzeki tłumy ludzi. Ci, którzy domagają się, by obrócić miasto twarzą do Wisły, wyobrażali to sobie pewnie inaczej, ale warszawiacy wyraźnie przedkładają świetlne pokazy nad ambitniejsze formy rozrywki.
W 2012 roku ma się zacząć remont lewobrzeżnego bulwaru. Ale już dziś widać, że powrót miasta nad rzekę nie będzie bezbolesny. Zabudowa Portu Praskiego zaczęła się od "klasycznego" sporu o rozbiórkę przedwojennej kamienicy. W samym porcie niszczeje bezcenny dworzec wodny. O pieniądze na jego remont bezskutecznie stara się fundacja "Ja Wisła". Założona przez Przemka Paska, który jako pierwszy "wrócił nad rzekę" i od lat przypomina warszawiakom o jej pięknie. Ratusz nie ustaje w wysiłkach, by pozbyć się go z drugiego portu - Czerniakowskiego - gdzie też ma się pojawić komercyjna zabudowa.