Komisja Odwoławcza UEFA nie rozpatrzyła pozytywnie odwołania Legii od kary walkoweru, dla mistrzów Polski skutkującej zatrzaśnięciem drzwi do Ligi Mistrzów. Z odwołaniem prawnicy piłkarskiej centrali zapoznali się w środę, decyzja zapadła w czwartek po południu.
Sprawą Legii Komisja zajęła się w siedzibie UEFA w szwajcarskim Nyonie w środę od godz. 8. Posiedzenie skończyło się po dwóch godzinach. "Wszystko odbyło się bardzo profesjonalnie. Spodziewamy się decyzji dzisiaj wieczorem lub jutro rano…" - napisał na Twitterze jeden ze współwłaścicieli Legii Dariusz Mioduski, który na miejscu pojawił się z dwoma prawnikami reprezentującymi klub.
Komisja Odwoławcza nie zdecydowała się wydać werdyktu w środę, nie było go również w czwartek rano.
"Odwołujemy się do CAS"
Dopiero tuż przed godziną piętnastą prezes Legii Bogusław Leśnodorski poinformował na Twitterze o tym, że decyzja jest niekorzystna dla jego klubu.
"Decyzja negatywna, ciężko nawet komentować, odwołujemy się do CAS (planujemy jutro) i skupiamy się już tylko na grze w piłkę" - napisał na swoim profilu.
CAS to Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu w Lozannie. Mistrzowie Polski raczej z góry zakładali, że to tam będą mieć największe szanse na wygraną. Trybunał w swoich decyzjach często kieruje się "duchem sportu", który w tym przypadku zdecydowanie jest po stronie Legii.
Rozwiązania były trzy. Po pierwsze, Komisja mogła otrzymać w mocy postanowienie Komisji Etyki, Kontroli i Dyscypliny, która wymierzyła Legii karę walkoweru. I ten najbardziej prawdopodobny scenariusz niestety się ziścił, bo UEFA nie zwykła zmieniać swoich pierwotnych decyzji.
Po drugie, Komisja pod przewodnictwem Pedro Tomasa (WIĘCEJ O HISZPANIE PISALIŚMY TUTAJ) mogła uznać, że kara jest nieproporcjonalna do przewinienia, o czym w swoim wniosku starali się prawników UEFA przekonać przedstawiciele warszawskiego klubu.
No i po trzecie, ciało odwoławcze federacji mogło zupełnie uniewinnić Legię
twis, iwan/lata