Stołeczna prokuratura sprawdza, czy wszcząć śledztwo w sprawie zakłócenia przez grupę zamaskowanych osób wykładu prof. Magdaleny Środy na Uniwersytecie Warszawskim.
We wtorek wieczorem grupa ok. 50 zamaskowanych osób wtargnęła do auli Audytorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie prof. Magdalena Środa miała wygłosić wykład pt. Moralność życia publicznego. Agresorzy mieli na twarzach maski konia, małpy, klauna wyrwali drzwi do sali, po czym tańczyli i krzyczeli: Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę. Doszło do przepychanek z ochroną, następnie interweniowała policja dwie osoby ukarano mandatem. Nikt nie został ranny.
Zostanie wszczęto śledztwo?
- W piątek Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ, po otrzymaniu materiałów w tej sprawie od policji, wszczęła postępowanie sprawdzające - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura. Dodał, że w ramach tego postępowania prokuratura wystąpiła do rektora UW o szczegółową informację o zajściu. - Od odpowiedzi zależy, czy zostanie wszczęte śledztwo, czy też prokuratura odmówi jego wszczęcia - podkreślił Ślepokura. Podstawą postępowania sprawdzającego jest art. 193 kodeksu karnego, który przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolnoci albo pozbawienia wolnoci do roku dla tego, kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza.
Przekazali materiały
Według piśmiennictwa prawniczego, wdarcie się do danego obiektu to wejście przy użyciu przemocy, np. przez odepchnięcie siłą gospodarza lub wyłamanie drzwi. Przyjmuje się, że nieopuszczanie obiektu następuje m.in. wtedy, gdy sprawca znalazł się w danym miejscu legalnie, ale potem stał się osobą niepożądaną i mimo żądania uprawnionej osoby nie opuścił go. W czwartek Komenda Stołeczna Policji przekazała śródmiejskiej prokuraturze materiały zgromadzone przez policjantów w związku z incydentem, w celu ich oceny pod kątem naruszenia miru domowego. Rzeczniczka Uniwersytetu Warszawskiego Anna Korzekwa oceniła, że to incydent niespotykany na uniwersytecie od wielu lat. - Warto, żeby osoby, które walczą o wolność słowa na uniwersytecie zdjęły maski, zostawiły swoje sprzęty w szatni, usiadły w sali i próbowały dyskutować, a nie przerywać wykład. To do niczego nie prowadzi poza szumami, niepokojem - mówiła. Zachęcamy do dyskusji, debaty, rozmów, a zniechęcamy do używania wulgaryzmów i organizowania takich akcji, które są znane z ulicy, a nie z uczelni - zaznaczyła.
INCYDENT NA UNIWERSYTECIE:
PAP/ran/b
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl