W Warszawie jest 1,1 tys. budynków komunalnych ogrzewanych prądem. Lokatorom, którzy nie mogą zapłacić rachunków za energię elektryczną, powinno pomóc miasto - przekonują burmistrz Ursynowa Piotr Guział i działacz społeczny Piotr Ikonowicz.
- Mamy do czynienia z problemem dotykającym ponad 20 tysięcy mieszkań, co się przekłada na ok. 100 tys. osób, które muszą tej zimy wydawać horrendalne kwoty na ogrzewanie swojego mieszkania prądem. Nie może tak być, że miasto daje lokale komunalne tym najuboższym, którzy potem muszą płacić najwięcej za ogrzewanie tych mieszkań - mówił Piotr Guział, burmistrz Ursynowa i lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej.
W niektórych przypadkach rachunki za nią sięgają w miesiącu nawet powyżej 1 tys. zł. W ocenie Guziała miasto "wprowadza ubogich ludzi w pułapkę", bo przyznaje im mieszkania, których nie są w stanie utrzymać. Zdaniem działacza miasto powinno wziąć na siebie te koszty i ulżyć mieszkańcom lokali komunalnych.
- Uważamy, że miasto musi zrekompensować im te wydatki i zagwarantować jednocześnie firmie RWE to, że te pieniądze będą zapłacone przez miasto, żeby RWE nie wyłączało im ciepła w środku zimy - dodał Guział.
"Bezsensowne wydatki władz miasta"
Jednocześnie zarzuca on władzom miasta, że zamiast pomagać potrzebującym, wydaje pieniądze na rzeczy nieistotne. - Oceniamy, że gdyby miasto pokryło w 100 proc. te rachunki, to byłby to koszt ok. 10 mln zł miesięcznie. Mówimy o okresie 3 miesięcy, więc o 30 mln zł. W 14-miliardowym budżecie to jest naprawdę ułamek. Same nagrody dla urzędników kosztowały ponad 30 mln zł, odkopanie piwnic Pałacu Saskiego - 15 mln zł. Miasto wydaje mnóstwo pieniędzy na rzeczy bezsensowne i jednocześnie zapomina o tych najbardziej potrzebujących. Czas to zmienić. Oczekujemy, że pani prezydent opracuje rozwiązanie, które szybko wdroży - dodał Guział.
Dlatego w poniedziałek działacze Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej skierowali petycję do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, żeby znalazła w miejskim budżecie pieniądze na pokrycie rachunków.
- Nie ma zgody na to, żeby warszawiacy marzli w swoich mieszkaniach. Jesteśmy głęboko przekonani, że Warszawę – najbogatsze polskie miasto stać na to, żeby nie dopuścić, żeby w warszawskich miejskich mieszkaniach ludzie zamarzali – mówił Piotr Ikonowicz z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej.
Pytana o te propozycje zastępczyni rzecznika stołecznego ratusza Agnieszka Kłąb powiedziała dziennikarzom, że lokatorzy mieszkań komunalnych, których nie stać na płacenie rachunków, mogą starać się o dodatki mieszkaniowe. Mogą też liczyć na zamianę mieszkania na tańsze w utrzymaniu - informuje PAP.
Średnia wysokość zasiłku mieszkaniowego to 236 zł, ale zależnie od sytuacji gospodarstwa domowego, może to być od 30 do 1 tys. zł. W 2012 r. miasto wydało na dodatki mieszkaniowe 36,6 mln zł.
Kłąb zaznaczyła, że w mieście realizowany jest też program "Ciepło sieciowe w budynkach komunalnych", dzięki któremu do centralnego ogrzewania i ciepłej wody podłączono 66 budynków, tj. blisko 1400 lokali (z czego 1100 na Pradze Północ i Pradze Południe), na co miasto wydało 21 mln zł. W tym roku podłączonych będzie kolejnych 370 mieszkań, co będzie kosztować 5 mln zł.
PAP/ij/ran