Sytuacja finansowa spółki jest stabilna, nie ma absolutnie żadnego zagrożenia płynnościowego - powiedział w środę przy okazji uruchomienia połączenia z Tokio p.o. prezesa PLL LOT Marcin Celejewski.
- Nie mogę zdradzać szczegółów, posiadamy zaakceptowaną przez radę nadzorczą strategię, która dalej idzie w kierunku rozwoju LOT-u i dość istotnych decyzji właścicielskich – powiedział Celejewski na konferencji prasowej.
Większy ruch
Pod koniec zeszłego roku Celejewski mówił, że na koniec 2015 roku, wynik finansowy powinien być w okolicach zera. Jak przekonywał miało to związek m.in. z ograniczeniem siatki połączeń, czy wydatkami związanymi z przygotowaniem firmy do ekspansji. Według pierwotnego planu LOT w 2015 roku miał zarobić ok. 120 mln zł. Jak zaznaczył, uruchomioną trasą z Warszawy do Tokio przewoźnik chce zintensyfikować ruch turystyczny i biznesowy między Polską a Japonią. - Wiemy, że Japończycy bardzo dużo podróżują, ale to też bardzo dynamicznie rosnący biznes – zwrócił uwagę. Prezes dodał, że celem nowego połączenia dalekodystansowego jest pobudzenie ruchu turystycznego do Polski i Europy. Jego zdaniem nowe połączenie wzmocni warszawski hub. Przekonywał, że oferta LOT-u jest wyjątkowa dla pasażerów tzw. Europy Środkowo-Wschodniej, którzy mogą dostać się do Warszawy, a następnie szybko i bez przesiadek dostać się do Japonii.
Krótsza podróż
- Przesiadki w warszawskim hubie są bardziej komfortowe i szybsze niż te oferowane przez duże i zatłoczone lotniska Europy - powiedział. Przewoźnik przekonuje, że do tej pory podróż do kraju kwitnącej wiśni trwała ok. 15 godzin i wymagała przynajmniej jednej przesiadki. Teraz podróż zajmie ok. 11 godzin. Wszystkie połączenia do Tokio realizowane są Dreamlinerami. Na razie są to trzy rejsy w tygodniu. Prezes LOT zapowiedział, że przewoźnik zamierza uruchomić kolejne długodystansowe trasy, m.in. do Bangkoku i Seulu.
msz/r
Źródło zdjęcia głównego: public domain/ Arpingstone