Ornitolodzy z Florydy są zdruzgotani śmiercią dwóch młodych bielików amerykańskich. Ptaki najprawdopodobniej zjadły zwierzę zakażone ptasią grypą. Młode nie zdążyły nawet otrzymać imion.
Bieliki amerykańskie (Haliaeetus leucocephalus), choć w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych figurują jako "zwierzęta najmniejszej troski", są objęte ochroną. Pod koniec grudnia 2024 roku, prezydent USA Joe Biden oficjalnie uznał ten gatunek za narodowy symbol Stanów Zjednoczonych.
Eksperci zajmujący się przyrodą oraz wielbiciele ptaków są przerażeni śmiercią dwóch młodych, które odeszły po zakażeniu wirusem ptasiej grypy.
E-24 i E-25
Ptaki wykluły się w okolicach miasta Fort Myers na południowym zachodzie Florydy. Tysiące ludzi obserwowało ich życie dzięki internetowej transmisji. Bieliki nie zdążyły jeszcze otrzymać imion, były oznaczone tylko jako E-24 i E-25.
W czwartek weterynarze potwierdzili, że przyczyną śmierci młodych bielików była ptasia grypa. Zwierzęta zakaziły się szczepem H5N1, który może być bardzo niebezpieczny nie tylko dla ptactwa, ale także i ludzi. Zdaniem badaczy, młode zachorowały po tym, jak ich ojciec przyniósł do gniazda zakażonego ptaka. Cztery dni po zdarzeniu były już martwe.
- Przez 13 lat, odkąd monitorujemy bieliki, nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji - powiedziała Jessica Comolli, dyrektor ds. badań i medycyny w Klinice Rehabilitacji Dzikich Zwierząt na Florydzie.
Bardzo wysoka śmiertelność
Amerykańscy ornitolodzy zaczynają obawiać się wirusa. W styczniu w Luizjanie także odnotowano śmiertelny przypadek tego samego szczepu.
- Istnieją raporty, w których stwierdzono, że przypadki zachorowań wśród ptaków drapieżnych, u których rozwijają się objawy kliniczne, śmiertelność wynosi 90-100 procent, więc jest to bardzo, bardzo zaraźliwa choroba - dodała Comolli.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: 2025 Cable News Network All Rights Reserved