W poniedziałek nadal trwało wydobywanie ciał ze zwałów błota w dwóch wioskach w Demokratycznej Republice Konga. Liczba śmiertelnych ofiar gwałtownych powodzi, która nawiedziła wschodnią część tego kraju w ubiegłym tygodniu, wzrosła do 401 - przekazały lokalne władze. - Poczuliśmy drżenie i postanowiliśmy uciekać, kiedy zobaczyliśmy w oddali walące się domy - opowiadał jeden z mieszkańców, który uratował swoje jedyne dziecko, ale stracił innych członków rodziny.
Ulewne opady deszczu na terytorium Kalehe w prowincji Kiwu Południowe na wschodzie kraju doprowadziły w czwartek do wystąpienia rzek z koryt, zalewając wioski Buszuszu i Niamukubi. W ciągu ostatnich dni pracownicy organizacji humanitarnych odnajdywali kolejne ciała ofiar. Jak przekazał w poniedziałek gubernator prowincji Theo Ngwabidje Kasi, odnotowano 401 zgonów. W piątek informowano o ponad 200 ofiarach śmiertelnych.
Ponad 8800 innych osób zostało dotkniętych przez powodzie, które zniszczyły wiele domów i szkół. Zniszczeniu uległy też szpitale i infrastruktura.
Rząd centralny DRK wysłał do Kalehe delegację i ogłosił poniedziałek dniem żałoby narodowej.
Według kongijskiego Czerwonego Krzyża do tej pory pochowano 274 osoby, w tym 98 kobiet i 82 dzieci.
"Postanowiliśmy uciekać, kiedy zobaczyliśmy w oddali walące się domy"
- Zostawiliśmy wszystko - powiedział jeden z mieszkańców, któremu udało się uratować swoje jedyne dziecko, ale stracił ciotkę, siostrzeńców i siostrę. - Poczuliśmy drżenie i postanowiliśmy uciekać, kiedy zobaczyliśmy w oddali walące się domy - relacjonował Bahati Kabanga w rozmowie z dziennikarzami agencji Reutera.
- Gdybym nie poszła na targ, może uratowałabym swoje dzieci - ubolewała Jolie Ambika Nathalie. Kiedy wróciła do domu, budynek był zniszczony, a jej pięciorga dzieci nigdzie nie było widać. - Po domu nie został ślad - opowiadała.
Gwałtowne zjawiska mogą być częstsze
Powodzie nie są rzadkim zjawiskiem w Kiwu Południowym. Do ostatniej katastrofy naturalnej o podobnej skali doszło w październiku 2014 roku, kiedy w wyniku ulew i powodzi błyskawicznych zniszczeniu uległo ponad 700 domów, a ponad 130 osób uznano za zaginione.
Według ekspertów ONZ ds. klimatu wzrost globalnej temperatury zwiększa intensywność i częstotliwość ulewnych opadów w Afryce.
W powodziach i osuwiskach ziemi zeszłym tygodniu w Rwandzie zginęło 130 osób, a zniszczonych zostało ponad pięć tysięcy domów.
Źródło: PAP, Reuters, tvnmeteo.pl