Naukowcy z niepokojem przypatrują się danym klimatycznym za kończący się rok. Wynika z nich, że 2024 najprawdopodobniej będzie najcieplejszym odkąd prowadzone są pomiary. W ten sposób symbolicznie kończy się również najgorętsza dekada w najnowszej historii ludzkości. O konsekwencjach tych zmian opowiadała na antenie TVN24 doktor Paulina Sobiesiak-Penszko.
Zdaniem doktor Pauliny Sobiesiak-Penszko, dyrektorki Programu Zrównoważonego Rozwoju i Polityki Klimatycznej w Instytucie Spraw Publicznych, działania podejmowane w kierunku spowolnienia ocieplenia klimatu okazały się w tym roku niewystarczające. Świadczyć o tym mogą dane, które pokazują, że w 2024 roku najprawdopodobniej po raz pierwszy globalna temperatura przekroczy granicę 1,5 stopnia Celsjusza powyżej wartości sprzed epoki przemysłowej - przekazała.
- Wychodzi na to, że rok 2024 będzie najcieplejszym w tej historii w wyniku wysokich średnich miesięcznych temperatur - mówiła w programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 dr Paulina Sobiesiak-Penszko.
"Będą nam zanikać pory roku"
Ekspertka podkreśliła, że zmiany klimatyczne można dostrzec na całym świecie, ale to Europa jawi się jako najszybciej ocieplający się kontynent.
- To nie oznacza, że nigdy już nie zobaczymy śniegu. On może być, ale coraz częściej będzie go brakować. Będą nam zanikać pory roku. Z czterech na rzecz dwóch: suchej i mokrej - dodała Sobiesiak-Penszko.
Wzrastająca średnia globalna temperatura Ziemi wpłynie także na częstotliwość występowania ekstremalnych zjawisk pogodowych, w tym huraganów, powodzi, czy susz.
- To, co obserwujemy, to jest taka destabilizacja bardzo przyjaznych dla człowieka i świata zwierząt warunków do życia, do których przystosowaliśmy się w czasach ewolucji - podsumowała ekspertka.
Wśród konsekwencji zmian klimatu gościni TVN24 wymieniła również wzrost cen żywności. Już teraz dotyka on szczególnie takich produktów jak: oliwa z oliwek, czekolada oraz warzywa i owoce.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock